W libańskich obozach dla palestyńskich uchodźców. Część druga: życie polityczne

Poniższy reportaż opisuje sytuację z przełomu marca i kwietnia 2025 roku. Od tamtej pory, w związku z prowadzonymi od początku roku najazdami służb libańskich na palestyńskie obozy w celu rozbrojenia frakcji, okoliczności mogły się zmienić.
W poprzedniej części opisywałem Wam codzienność życia palestyńskich uchodźców w Libanie i to, jak bardzo pozbawieni są oni perspektyw. Bardzo często jednak obozy, w których żyją, stanowią obszar złożonego życia politycznego, pełnego napięć i konfliktów. Ścierających się ze sobą frakcji jest przynajmniej kilkanaście: niektóre liczą tysiące osób, inne – raczej setki aktywnych działaczy. Wzorem libańskich partii partie palestyńskie (obok UNRWA) nierzadko są dostawcami pewnych usług czy wsparcia dla swoich mieszkańców – premiuje to obecność większych i bogatszych partii, takich jak Fatah, które mimo niskiej popularności, „kupują” sobie obecność w obozach. Wewnętrzna logika i dynamika relacji między ugrupowaniami jest skomplikowana i nie będę udawał przed Wami, że w pełni ją rozumiem – przeczytałem o tym kilkanaście artykułów czy książek i spędziłem niecałe dwa tygodnie, odwiedzając różne obozy na południu, w Bejrucie i w Dolinie Bekaa. Rozmawiałem z przedstawicielami partii i grup oraz zwykłymi Palestyńczykami, a także ich libańskimi sąsiadami. Moje świadectwo jednak w oczywisty sposób będzie oddawać jedynie pewną niedoskonałą perspektywę.
Dynamika relacji
Zanim nakreślę Wam krótkie sylwetki palestyńskich partii działających w libańskich obozach, musicie zrozumieć jedną rzecz: wiele tych organizacji przez polskie, unijne czy np. amerykańskie regulacje jest uznawanych za organizacje terrorystyczne. Faktycznie duża część z nich prowadzi działania zbrojne – i to zarówno przeciwko Izraelowi, na jego terenie, jak i np. biorąc udział w walkach w Syrii czy państwach trzecich. Organizacje są często uzbrojone – a przynajmniej były jeszcze w marcu, kiedy odwiedzałem obozy. Przez ogół libańskiego społeczeństwa są one odbierane jako zagrożenie, gdyż w oczach libańskiego państwa Palestyńczycy stanowią grupę wysokiego ryzyka. Wynika to zarówno z obecności w statystykach przestępstw, jak i np. ze współpracy z Hezbollahem przy różnych nie do końca legalnych operacjach, takich jak przewóz broni, bojowników czy narkotyków (lub podejmowania takich inicjatyw na własną rękę). Kiedy czytacie te słowa w maju 2025, Armia Libańska rozbraja palestyńskie obozy przy okazji szeroko zakrojonej akcji wymierzonej w Hezbollah, korzystając z kryzysu, jaki panuje w Partii Boga oraz w organizacjach palestyńskich.
Organizacje walczą okazjonalnie z libańską armią czy policją, ale też między sobą, aby zlikwidować prawdziwych lub wyimaginowanych przeciwników i zdrajców albo po prostu zrealizować interesy swoich liderów. Zdarza się, że jedni Palestyńczycy zabijają w Libanie innych, a sformułowanie „spór, który przeszedł w strzelaninę” jest dosyć powszechnym sposobem opisu wydarzeń w obozach przez libańską prasę. Podczas dosyć głośnych walk w obozie Al-Hilweh w 2023 r., przez tygodnie zginęło przynajmniej 30 osób, setki zostały rannych, a ciężki moździerz jednej z organizacji ruchu oporu miał ostrzeliwać libańską autostradę, codziennie wykorzystywaną przez tysiące ludzi, którzy z Palestyną i jej sprawami często nie chcą mieć nic wspólnego. Sprawę relacjonowały media, ale też taki jej przebieg potwierdził mi Palestyńczyk z tego obozu.
Piszę o tym, ponieważ wiele osób poruszonych rzezią Gazy ma tendencję do idealizacji wszystkich palestyńskich form oporu, co jest nie tylko niemądre, ale po prostu niebezpieczne. Większość osób powiązanych z partiami (poza Fatahem) to członkowie ruchu oporu, żołnierze, bojownicy albo jak powiedziałby przeciętny zachodni dziennikarz: terroryści. Walka, jaką toczą, przyjmuje radykalne i nierzadko brutalne formy, których – moim zdaniem – jako osoby z zewnątrz nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć. Niechęć czy strach, jaki wobec Palestyńczyków czują Libańczycy, szczególnie chrześcijanie, są uzasadnione.
Z drugiej strony jednak musimy pamiętać, że Palestyńczycy w Libanie są obywatelami drugiej kategorii i ofiarami masakr od kilku dekad. Zaledwie 25 lat temu z Libanu wycofał się Izrael, po 18 latach okupacji i długiej wojnie domowej, w której libańskie prawicowe bojówki mordowały palestyńskich cywilów (a muzułmańscy partyzanci nie pozostawali im dłużni). Liban jest krajem z bardzo świeżą historią traumy, stąd sektarianizm oraz przywiązanie do własnych, uzbrojonych milicji i bojówek nie powinny dziwić, skoro wielu moich rozmówców np. przeżyło masakrę w Szatili i Sabrze. To tam pod egidą IDF chrześcijańskie libańskie bojówki, popierające świeżo zamordowanego prezydenta Bashira Gemaiela, wymordowały „w odwecie” kilka tysięcy palestyńskich i libańskich szyickich cywilów. I zrobiły to podczas wynegocjowanego przez ONZ zawieszenia broni, po wycofaniu się wojsk Organizacji Wyzwolenia Palestyny, mimo że cywilom udzielono gwarancji bezpieczeństwa. Później okazało się, że i pretekst zemsty był fałszywy – bo Gamaiela wbrew plotkom nie zabił Palestyńczyk ani nawet muzułmanin.
Gdy po takiej historii żyjesz w kraju, który w najlepszym razie cię ignoruje, a w najgorszym traktuje wrogo, chęć posiadania własnych uzbrojonych milicji trudno uznać za zaskakującą.
Najwięksi gracze
Fatah wciąż pozostaje największą siłą w palestyńskich obozach w Libanie, chociaż nie jest to już ta sama partia (i ta sama forma obecności), którą Libańczycy znali z przełomu XX i XXI wieku.
Fatah, założony w 1959 roku przez Jasera Arafata, odgrywał kluczową rolę w palestyńskim ruchu narodowym. Po wydarzeniach „Czarnego Września” w Jordanii w 1970 roku Fatah przeniósł swoją działalność do Libanu, gdzie szybko stał się dominującą siłą wśród palestyńskich uchodźców. W latach 70. i 80. kontrolował wiele obozów dla uchodźców, w tym Ain al-Hilweh, gdzie w 1990 roku przejął kontrolę po starciach z Organizacją Abu Nidala. Jednakże po podpisaniu porozumień z Oslo w 1993 roku Fatah stracił część swojego poparcia na rzecz bardziej radykalnych grup takich jak Hamas. A stało się tak dlatego, że Fatah, współpracujący na mocy porozumień z Oslo z izraelskim wojskiem i kontrolujący Zachodni Brzeg, jest odbierany często jako kolaborant. Nie spotkałem ani jednej osoby wyrażającej się dobrze o Fatahu, mimo odwiedzenia kilku obozów, w których był bardzo widoczny. Jednak wszyscy doceniali, że przynosi on do obozu pieniądze, a niektóre osoby przyznawały, że mają wśród rodziny czy bliskich osoby, które zostały jego członkami z powodu ciężkich warunków materialnych. Obecnie Fatah nadal utrzymuje wpływy w wielu obozach, ale jego dominacja jest kwestionowana przez inne frakcje. Jeden z moich rozmówców z Al Hilweh opowiadał mi, że jednym z obozów gdzie Fatah jest ledwo tolerowany jest Beddawi, obóz przy syryjskiej granicy. Przez jakiś czas rządziła tam frakcja Fatah-Intifada, rozłamowcy oryginalnego Fatahu, odrzucający kolaboracyjną postawę głównego Fatahu i zbrojnie wspierający reżim Assada w Syrii.
Drugim największym graczem jest oczywiście Hamas, którego zielone flagi i zdjęcia męczenników ujrzymy w każdym obozie. Hamas, islamski ruch oporu założony w 1987 roku, zyskał na znaczeniu w libańskich obozach dla uchodźców po masowej deportacji jego członków przez Izrael w 1992 roku. Deportowani członkowie Hamasu osiedlili się w Libanie, gdzie nawiązali kontakty z Hezbollahem i innymi grupami islamistycznymi. Od tego czasu Hamas aktywnie działa w obozach, prowadząc działalność społeczną, edukacyjną i religijną, a także organizując wydarzenia sportowe dla młodzieży. Współpraca z Hezbollahem umożliwiła Hamasowi rozwój struktur wojskowych i politycznych w Libanie. Uznaje się, że w okolicy 2000–2010 r. wpływy Hamasu i innych frakcji religijnych w libańskich obozach stały się niewiele mniejsze od tradycyjnych, lewicowo-świeckich partii. Jednakże działalność Hamasu w libańskich obozach często bywa źródłem napięć z innymi frakcjami, zwłaszcza z Fatahem. Natomiast Hamas głównie wskazuje na inne, bardziej radykalne frakcje, które sprawiają, że on sam wygląda na „rozsądnego” partnera do rozmów.
Mniejsze organizacje
Przykładem radykalnej frakcji może być Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), założony w 1981 roku. To radykalna organizacja islamistyczna, która odrzuca wszelkie formy negocjacji z Izraelem. Po wydaleniu z Palestyny w 1988 roku PIJ przeniósł swoją działalność do Libanu, gdzie otrzymał wsparcie od Hezbollahu i Iranu. W libańskich obozach dla uchodźców PIJ prowadzi działalność zbrojną oraz społeczną, w tym organizuje szkoły i ośrodki zdrowia. Jego czarno-żółte flagi widziałem w Bejrucie w kilku miejscach. Organizacja ta jest znana z przeprowadzania zamachów samobójczych i innych ataków na cele izraelskie.
Z kolei Al-Saiqa to palestyńska organizacja polityczno-wojskowa ściśle powiązana z syryjskim reżimem Baas. W Libanie Al-Saiqa działała głównie w latach 70. i 80., wspierając interesy Syrii w regionie. Była zaangażowana w różne konflikty wewnątrz palestyńskiego ruchu narodowego, często stając po stronie syryjskich interesów przeciwko innym frakcjom, takim jak Fatah. Obecnie wpływy Al-Saiqa w libańskich obozach dla uchodźców są minimalne, a jej działalność jest ograniczona.
Asbat al-Ansar, założony w latach 90., to sunnicka organizacja salaficka, która działa głównie w obozie Ain al-Hilweh niedaleko Saidy. Grupa ta została uznana za organizację terrorystyczną przez wiele krajów i organizacji międzynarodowych ze względu na swoje powiązania z al-Kaidą oraz udział w licznych atakach terrorystycznych. Asbat al-Ansar dąży do ustanowienia islamskiego państwa w Libanie i odrzuca świeckie władze libańskie. Mimo że jej wpływy są ograniczone, grupa ta nadal jest odbierana na Zachodzie jako zagrożenie dla stabilności w obozach dla uchodźców. Kiedy jednak o nią pytałem, większość rozmówców mówiła mi, że nie jest już zbyt widoczna, dużo bardziej wspominano Al Shabab al Muslim, grupę znaną z rozpętania krwawych walk w obozach w 2023 r.
Al-Shabab Al-Muslim („Młodzież Muzułmańska”) to islamistyczna koalicja, w skład której wchodzą ugrupowania takie jak Jund al-Sham, Fatah al-Islam oraz inne mniejsze frakcje ekstremistyczne. Choć dokładna data powstania tej koalicji nie jest znana, jej obecność w obozach dla uchodźców, zwłaszcza w Ain al-Hilweh, została zauważona w ostatnich latach. Grupa ta zyskała rozgłos po zamachu na Abu Ashrafa al-Armoushiego, dowódcę Fatahu, co doprowadziło do eskalacji przemocy między frakcjami islamistycznymi a Fatahem oraz armią libańską. W wyniku tych wydarzeń doszło do starć w obozie Ain al-Hilweh w 2023 roku, podczas których Fatah przeprowadził operacje przeciwko liderom Al-Shabab Al-Muslim i Jund al-Sham. Walki trwały od lipca do września, zginęło w nich przynajmniej 30 osób, a 200 zostało rannych.
Jund al-Sham to sunnicka organizacja dżihadystyczna, która pojawiła się w różnych krajach, w tym w Libanie. W 2004 roku jedna z jej frakcji, składająca się z palestyńskich bojowników, osiedliła się w obozie Ain al-Hilweh. Grupa ta była od początku skrajnie przeciwna Fatahowi, przeciwko któremu prowadziła działania zbrojne, i uważana za odłam Osbat al-Nour. Jej koalicjant, Fatah al-Islam to podobna sunnicka organizacja islamistyczna założona w 2006 roku w obozie Nahr al-Bared. Grupa ta była zaangażowana w walki z armią libańską w 2007 roku, a po ich zakończeniu przeniosła się do obozu Ain al-Hilweh. Fatah al-Islam był powiązany z Al-Kaidą i innymi grupami dżihadystycznymi, a jego członkowie brali udział w różnych konfliktach w regionie.
PFLP, czyli Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny założony w 1967 roku, to marksistowsko-leninowska organizacja, która odegrała istotną rolę w palestyńskim ruchu oporu. W Libanie PFLP był aktywny zwłaszcza w latach 70. i 80., kiedy uczestniczył w różnych operacjach zbrojnych przeciwko Izraelowi. W obozach dla uchodźców, takich jak Al-Buss, PFLP prowadził działalność polityczną i społeczną, choć jego wpływy zmniejszyły się w ostatnich dekadach. Ma swoje struktury przeznaczone np. dla kobiet, które mogą działać w grupie na równi z mężczyznami. Posiada wiele oddziałów i podfrakcji, takich jak m.in. PFLP GC, które posiada swoją siedzibę w Burj al Barajneh.
DFLP, Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny powstały w 1969 roku jako odłam PFLP, to lewicowa organizacja, która skupia się na walce o prawa Palestyńczyków poprzez działania polityczne i społeczne. W libańskich obozach dla uchodźców DFLP prowadził działalność edukacyjną i kulturalną, promując idee socjalistyczne i narodowe. Choć jego wpływy są ograniczone w porównaniu z większymi frakcjami, DFLP nadal odgrywa rolę w lokalnych strukturach politycznych i społecznych. Tak jak PFLP, DFLP w ostatnich latach stracił swoje wpływy na rzecz frakcji religijnych.
Opisałem powyżej tylko część organizacji działających w obozach, aby zaprezentować chociaż namiastkę tego, jak złożona jest sieć politycznych zależności w libańskich obozach dla uchodźców. Kiedy odwiedzałem je pod koniec marca 2025 r., były one ciągle pod wpływem traumy wojny w Gazie i wojny izraelsko-libańskiej. W każdym z obozów widniały – często oznaczone logiem czy kolorami organizacji – zdjęcia męczenników zabitych w Gazie lub na południu. Często były to osoby z tych samych obozów i sąsiedztw, w których te zdjęcia wywieszano. Równocześnie wbrew deklaracjom wspólny wróg nie jednoczył palestyńskiego ruchu oporu. Mimo deklarowania – przynajmniej przed obcymi, takimi jak ja – że każda organizacja w ruchu ma swoje miejsce i dąży do tego samego celu różnymi środkami, po kilku minutach rozmowy o innej frakcji wielokrotnie słyszałem od moich rozmówców, że ci, z którymi rozmawiałem wcześniej, „nie są prawdziwymi Palestyńczykami” albo „nie rozumieją istoty walki”. Jednak w kwietniu i maju – przynajmniej według mediów i kilku rozmów z moimi znajomymi z Libanu, które zdążyłem odbyć – frakcje palestyńskie w końcu połączyła wspólna sprawa: jest nią opisywane przeze mnie wcześniej rozbrajanie obozów, które nie idzie w parze z rozbrajaniem podobnych, chrześcijańskich i prawicowych milicji. W najbliższych miesiącach zobaczymy, jak to doświadczenie wpłynie na kształt palestyńskich partii w Libanie – i czy jakiekolwiek z nich zostaną po nim w ogóle aktywne.

Paweł Jędral
Analityk, reportażysta, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z polityką międzynarodową czy bioróżnorodnością.