Ponad 80 zabitych, 200 rannych w kolejnym izraelskim ataku na Chan Junus
W poniedziałek 22 lipca wojsko izraelskie zbombardowało Chan Junus w południowej części Strefy Gazy. Według Ministerstwa Zdrowia w Gazie zginęło przynajmniej 80 osób, wiadomo na razie o ok. 200 rannych. Lekarze w Gazie przypuszczają, że ofiar jest więcej, część znajduje się pod gruzami, a karetki nie mogą wszędzie dotrzeć. Szpital Nasera, do którego przewieziono wielu rannych, dostał ok. 1200 próśb o pomoc od poszkodowanych rodzin. Palestyńska Obrona Cywilna donosi, że wojsko izraelskie atakowało też ratowników próbujących pomóc rannym cywilom.
Armia zaczęła zrzucać ulotki z nakazem ewakuacji na obszarze Chan Junus kilka minut przed atakiem, nie dając ludziom realnej możliwości ucieczki. Wiele osób nie wiedziało o nakazie, kiedy rozpoczęły się bombardowania. Osoby z ograniczoną mobilnością i ich rodziny nie były w stanie się ewakuować. Według zaleceń armii izraelskiej osoby przebywające we wschodnim Chan Junus miały przemieścić się na zachód, do „strefy humanitarnej” w Al-Mawasi. Już przeludniona „strefa humanitarna” została przez wojsko izraelskie zredukowana o ok. 15%, a w zeszłym tygodniu doszło w niej do masakry, w której zginęło przynajmniej 90 osób. Nakazem ewakuacji objęto również miejscowości na wschód od Chan Junus, w tym Bani Suhajla, gdzie we wtorek kolejne ofiary zginęły pod ostrzałem czołgów izraelskich, kiedy próbowały zgodnie z nakazem opuścić teren.
Palestyńczycy w Strefie Gazy, ONZ i inne organizacje humanitarne podkreślają, że w Gazie nie ma żadnych bezpiecznych miejsc, a rzekome bezpieczne strefy również są regularnie atakowane. UNRWA (Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie) podaje, że ponad 80% terytoriów Strefy Gazy jest przez izraelskie wojsko objęte nakazem ewakuacji bądź wstęp do nich jest zabroniony. Według danych OCHA (Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej) od poniedziałku do ucieczki z Chan Junus zmuszonych zostało ok. 150 tys. osób. Wysiedleńcy przemieszczają się przede wszystkim do już przeludnionego zachodniego Chan Junus i do pobliskiego Dejr Al-Balah. W poniedziałek w Dejr Al-Balah izraelska armia zbombardowała namiot dziennikarzy – jedna osoba zginęła, a kilka jest rannych.
OHCHR (Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka) wyraziło wątpliwość co do stosowania się Izraela do prawa międzynarodowego, wskazując, że nakazy ewakuacji są niejasne, nie wskazują dokąd dokładnie ludzie mają się przemieszczać i nie dają adekwatnego czasu, aby bezpiecznie opuścić zagrożone obszary. Według OHCHR stawia to pod poważnym znakiem zapytania, czy Izrael wywiązuje się z prawnego obowiązku minimalizowania strat wśród ludności cywilnej.
Adekwatne zajęcie się poszkodowanymi w atakach nie jest możliwe z powodu braku zasobów medycznych, szczególnie potrzebna jest krew. Ze względu na brak łóżek pacjenci umierają na podłodze, a lekarze nie są w stanie przeprowadzać niezbędnych operacji z powodu niewystarczającej liczby sal operacyjnych. Wielu rannych straciło kończyny i jest ciężko poparzonych. W wyniku ataku dwie pobliskie placówki Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca zostały zmuszone do zawieszenia działalności.
(The Guardian [1], [2], Middle East Eye, Al Jazeera, CNN, BBC, WAFA)