Czy Hamas zabija gejów? (część druga)

Kto nie widział tych memów, nie czytał tych głupich komentarzy? „Geje dla Palestyny to jak kurczaki dla KFC”. Kto nie słyszał opowieści, że Hamas zabija za homoseksualizm przez zrzucenie z dachu? Czy to prawda, że Hamas zabija gejów?
Pierwsza część tekstu znajduje się tutaj.
Być może Hamas jest tak słabo zainteresowany karaniem homoseksualizmu nie pomimo a za sprawą swojego przywiązania do wartości islamu.
Islam i homoseksualizm
Beata Abdallah-Krzepkowska, arabistka z Uniwersytetu Śląskiego i badaczka islamu, tak to wyjaśnia:
„W obiegowej opinii, zarówno niemuzułmanów jak i przeciętnych muzułmanów, islam karze homoseksualizm. Opinia ta wywodzi się z nieznajomości idei prawa muzułmańskiego i datującej się od początku epoki kolonializmu westernizacji myśli islamu. Termin »homoseksualizm« nie istnieje w prawie muzułmańskim (koncepcja »orientacji seksualnej« jest ideą zachodnią z końca XIX w.). Prawo muzułmańskie interesuje się wyłącznie czynami, nie zaś pragnieniami, myślami i uczuciami. Etyka muzułmańska nie różnicuje i nie wartościuje tego, co znane jest nam jako »naturalne« i »nienaturalne«, poza tym wszelkie skłonności naszej osobowości traktuje jako cechy dane od Boga (czy jest to pociąg do osób tej samej płci czy skłonność do gniewu) i istotne staje się to, co ze swoimi skłonnościami zrobi.
Prawo islamu przewiduje karę dla osób dokonujących aktu cudzołóstwa, nie rozróżniając stosunków homoseksualnych od heteroseksualnych (seks homoseksualny z zasady jest pozamałżeński, gdyż niemożliwe było małżeństwo między dwoma mężczyznami). Dodatkowo obciążający jest analny charakter stosunku, bowiem większość uczonych uznaje ten rodzaj stosunku za zabroniony, również między mężczyzną a kobietą. Czyn karalny jest precyzyjnie zawężony – liczy się wyłącznie sam stosunek z penetracją, a wyrażanie uczuć, pieszczoty, pocałunki, czy nawet kontakt seksualny, ale bez penetracji, np. oralny nie jest karane. Żeby doszło do osądzenia uczestnika cudzołóstwa przez sąd szariacki, musi być czterech naocznych świadków penetracji, łącznie z jej początkiem. Muszą być nimi ludzie szanowani, znani z prawdomówności. Działa też prawo domniemania niewinności. W przypadku, gdyby świadkom udowodniono fałszywe świadectwo, ponieśliby karę podobnej do tej za cudzołóstwo.
Jak łatwo się domyślić, w okresie przednowoczesnym, czyli działania prawa muzułmańskiego, takie kary nie były praktycznie wykonywane. Widać też doskonale, że celem istnienia takich przepisów jest wybitnie prewencyjny, zapobiegający »zgorszeniu« i demoralizacji publicznej. Jednym z celów prawa muzułmańskiego jest bowiem ochrona rodziny i w szerszej perspektywie, społeczeństwa. Grzech ma charakter »publiczny« i »prywatny«, dopóki pozostaje prywatny, jest sprawą między Bogiem a wierzącym, który może liczyć na Boże miłosierdzie. Kiedy staje się publiczny, może zagrozić porządkowi społecznemu. Toteż etyka muzułmańska zniechęca do mówienia o własnych grzechach, a przede wszystkich zakazuje mówienia o grzechach bliźnich, donoszenia, »szpiegowania« i kładzie duży nacisk na ochronę prywatności życia osobistego (oczywiście pod warunkiem, że nie chodzi o czyny krzywdzące innych)”.
Czy powtarzane w mediach insynuacje z serii „Hamas zabija gejów” odnoszą się więc do jakichkolwiek faktów? Jeżeli jakieś konkrety padają, to dwa nazwiska i jedno wydarzenie z nagrania wideo. O wideo będzie później, a dwa nazwiska rzekomych ofiar to: Mahmud Isztiwi (Mahmoud Ishtiwi) i Ahmad Abu Marchija (Abu Murkhiyeh).
Mahmud Isztiwi
Mahmud Isztiwi był oficerem Brygad al-Kassam (zbrojnego ramienia Hamasu) w Gazie. Został przez swoich towarzyszy broni aresztowany, był długo więziony i torturowany, aż w końcu zastrzelony (trzy kule w pierś) w lutym 2016 r., w wieku 34 lat. Zachodnie media powtarzają, że był oskarżony o relacje homoseksualne (jednocześnie miał żonę i dzieci) – albo po prostu, że „był gejem”. To jednak nie znaczy, że to za homoseksualizm był torturowany i ostatecznie uśmiercony. Skoro Hamas okazuje się tak kompletnie niezainteresowany tropieniem homoseksualistów, dlaczego akurat sprawie tego jednego człowieka miałby poświęcić wiele miesięcy przesłuchań?
Bo tortury sugerują, że próbowano za wszelką cenę coś z niego wyciągnąć, i chyba coś poważniejszego niż tajemnice jego rozporka. Może homoseksualne przygody na boku uczyniły go ofiarą szantaży ze strony izraelskiego wywiadu? – co stanowiło zagrożenie dla całej organizacji, gdyż Isztiwi pochodził z rodziny, która była w bardzo bliskich relacjach z wierchuszką Hamasu, m. in. z samym Mohamedem Deifem.
Niewymagająca zbyt wiele wysiłku internetowa kwerenda pozwala dotrzeć do informacji, że faktycznie był podejrzany o sprzedanie Izraelczykom namiarów na położenie Deifa, gdy usiłowali go zabić w 2014 r. A cała sprawa Ishtiwiego zaczęła się od znikających pieniędzy, które miały iść na uzbrojenie jego jednostki, tymczasem on gdzieś je wyprowadzał (zmniejszając zdolności obronne swoich ludzi), i odkryto, że chyba płaci mężczyznom za seks i być może za milczenie.
Można potępić tortury jako takie, ale przecież chyba niezależnie od orientacji seksualnej torturowanego. Można się humanistycznie zadumać nad tym, jakie tarapaty ściągnęła na Isztiwiego jego homoseksualność. Być może nie realizowałaby się sekretnym kupowaniem usług seksualnych za defraudowane pieniądze, gdyby urodził się w doskonale tolerancyjnym społeczeństwie. Jednak skazany został nie „za to, że był gejem”, a za zdradę. Który ruch oporu w historii, skonfrontowany z okupantem tak brutalnym jak Izrael, mógł sobie pozwolić na niekaranie zdrady śmiercią?
Ahmad Abu Marchija
Ahmad Abu Marchija nie miał zupełnie nic wspólnego z Hamasem. Został zamordowany na okupowanym Zachodnim Brzegu, gdzie Hamas nie ma żadnej władzy – jego 24-letnie ciało zostało znalezione z odciętą głową, w Hebronie w październiku 2022 r.
Wiadomo, że był homoseksualny i jego rodzina tego nie akceptowała. Opowiadał niektórym o pogróżkach i pobiciu przez mężczyzn z rodziny po tym, jak ojciec zastał go w niedwuznacznej sytuacji z innym mężczyzną. Na podstawie tej historii gejowska organizacja w Tel Awiwie pomogła mu uzyskać tymczasowe prawo pobytu w Izraelu. Tymczasowe, bo tylko na okres ogarnięcia przesiedlenia na zasadach azylu do jakiegoś kraju trzeciego za pośrednictwem programu ONZ (Izrael niemal nie przyznaje azylu nie-Żydom, a tym bardziej Palestyńczykom).
Z tajemniczego powodu Abu Marchija powrócił nagle do Hebronu, gdzie wkrótce został zamordowany. Wiadomo kto to zrobił – młody mężczyzna z historią leczenia psychiatrycznego został schwytany tego samego dnia, ale nie tylko nie odpowiedział nigdy, dlaczego to zrobił, ale utrzymuje, że nic nie pamięta. Nie można wykluczyć, że epizod psychotyczny to jedyna linia obrony, jaką wymyśliła rodzina sprawcy, który niespecjalnie mógł się czegoś wypierać, gdyż zastano go dosłownie nad zwłokami Abu Marchiji.
Jeden z członków rodziny Abu Marchiji powiedział palestyńskiej telewizji, której dziennikarze chcieli coś więcej z tego zrozumieć, że „są sprawy, o jakich się nie mówi”. Akurat wtedy, kiedy telewizja izraelska zidentyfikowała zamordowanego jako jednego z palestyńskich gejów wyczekujących w Tel Awiwie azylu w Kanadzie lub Australii. Zrodziło to obiegową teorię, że była to zbrodnia homofobiczna, np. zabójstwo honorowe mające usunąć tę plamę z reputacji rodziny. Może nawet został do Hebronu porwany lub zwabiony podstępem, żeby go następnie zamordować? – rozważano.
Amerykańskie radio publiczne NPR wykonało jednak znakomitą dziennikarską robotę w tej sprawie i dotarło do innego młodego geja z Hebronu, zarazem bliskiego przyjaciela Abu Marchiji i krewnego zabójcy. Opowiedział on NPR, że Abu Marchija w rzeczywistości uciekł do Tel Awiwu (po okresie tułaczki po Zachodnim Brzegu) nie przed rodziną, a przed szantażem z zupełnie innej strony. Starszy od niego żonaty mężczyzna miał z nim stosunki seksualne, a potem groził mu, że opublikuje intymne zdjęcie Abu Marchiji, w którego był posiadaniu. Abu Marchija miał wrócić do Hebronu, żeby wycofać skargę przeciwko niemu złożoną na policji, która i tak wiele nie robiła w sprawie. Może chciał się po prostu pożegnać z miastem i zamknąć ten rozdział swojego życia, przed azylem, którego spodziewał się na dniach. Sprawca nie realizował żadnego „zabójstwa honorowego” – nie zabił go dlatego, że nienawidził Abu Marchiji jako geja. Sam również jest homoseksualny i był erotycznie zainteresowany Abu Marchiją. Nie wiadomo, dlaczego Abu Marchija poszedł tamtego dnia się z nim spotkać – ani, co dokładnie się między nimi wówczas wydarzyło. Być może była to kolejna historia z szantażem, a może przypadek beznadziejnego zakochania i odrzucenia (sprawcy przez Abu Marchiję), połączony rzeczywiście z tragicznym epizodem psychotycznym po stronie zabójcy.
Abu Marchija żył na pewno zbyt krótko i przecierpiał zbyt wiele, w czym homofobia odegrała swoją rolę. To ona stworzyła warunki do szantażu, od którego zaczęły się jego poszukiwania ucieczki. Ciążyła nad pamięcią o nim nawet po jego śmierci. Jego własna rodzina zaprzeczała, że był gejem, a rodzina sprawcy zafiksowała się na tym jednym aspekcie jego życia, gdyż zniszczenie opinii ofiary zmniejszyłoby odszkodowanie do wypłacenia w ramach tradycyjnego systemu sprawiedliwości klanowej. Jednak to nie homofobiczni Palestyńczycy go zabili, a inny młody mężczyzna, również homoseksualny, którego uczucia lub naciski odrzucił. Z całą pewnością nie zabił go Hamas – ani żadna inna palestyńska organizacja.
Śmierć z dachu
Oprócz tych dwóch nazwisk powraca jeszcze nagranie wideo, pochodzące prawdopodobnie z roku 2015, które rozniosło się szeroko po sieci kilka lat później. Miało pokazywać rzekomy wyrok śmierci wykonany na homoseksualnym mężczyźnie – za to, że jest homoseksualistą – przez członków Hamasu. Opisane w taki sposób bujało się po mediach społecznościowych. Mężczyzna został uśmiercony przez zrzucenie z dachu budynku.
Jednak Agencje Reuters, AFP i inne ustaliły, że nagrane wydarzenie miało miejsce nie w Gazie, a w Syrii, w mieście Homs, a wykonawcy egzekucji to bojownicy Państwa Islamskiego (dla którego Hamas jest wrogiem).
Taka jest jakość tych wszystkich opowieści z cyklu „Hamas zabija gejów”.
Aktywista Jad Salfiti pisał niedawno na łamach „Guardiana”: „nie da się dojrzeć tęczy spod kupy gruzu”. A palestyńskich gejów i lesbijki – tak jak wszystkie inne grupy Palestyńczyków – zabija nie Hamas, a Izrael, i to tysiącami. Izraelskie bomby nie rozróżniają orientacji seksualnej zabijanych Palestyńczyków.
Hamas, czasem, owszem, zabija gejów – jeżeli akurat są izraelskimi żołnierzami. W walce. Za to, w jakiej armii służą i jakich zbrodni w jej szeregach dokonują. Nie za to, że są gejami.