Polacy coraz bardziej mają dosyć kursu na Izrael. MSPO wyraźnie to pokazało 

Ostatnie tygodnie – w tym szeroki sprzeciw wobec izraelskich firm zbrojeniowych na wrześniowych Targach MSPO 2025 w Kielcach – pokazują, jak głęboki jest rozdźwięk między polskimi proizraelskimi elitami społecznymi a resztą społeczeństwa. Targi, uświetnione obecnością kluczowych polityków partii rządzącej – z premierem Tuskiem i kilkoma ministrami na czele – zgromadziły setki wystawców z wielu krajów. Kontrowersje wywołała jednak obecność dziesięciu firm izraelskich, która stała się przedmiotem publicznej krytyki i licznych inicjatyw obywatelskich.

Szczególne wzburzenie budziło reklamowanie produktów niektórych firm jako „przetestowanych w boju” w Gazie – „wojnie”, w której Izrael powszechnie dokonuje zbrodni wojennych, a którą coraz więcej państw i organizacji międzynarodowych uznaje wprost za ludobójstwo. Co więcej, zgodnie z ustaleniami izraelskiego dziennika Haarez broń firm Elbit System (drony Hermes 450) oraz Rafael Advanced Defense Systems (przeciwpancerne pociski kierowane Spike) miała zostać wykorzystana przez IDF do ataku na nieuzbrojony konwój World Central Kitchen 1 kwietnia 2024 r., w którym zabito siedmiu członków tej organizacji humanitarnej, w tym Polaka Damiana Sobóla. 

Nie jeden, nie dwa, ale sześć sprzeciwów

Obecność firm izraelskich na targach spotkała się z co najmniej sześcioma różnymi formami krytyki:

1. „Apel Kaktusa” – wezwanie do wyłączenia izraelskich firm z MSPO

Polsko-Palestyńska Inicjatywa na rzecz Sprawiedliwości KAKTUS oraz Stowarzyszenie Nomada wystosowały publiczny apel domagający się wyłączenia izraelskich firm z targów, zakazu promocji ich technologii i wprowadzenia mechanizmów weryfikacji wystawców pod kątem zgodności z prawem międzynarodowym. Apel zawierał konkretne postulaty wysyłane do organizatorów targów i władz lokalnych, wskazywał na potencjalne naruszenia prawa. 

2. Petycje i zbiórki podpisów (online i offline)

Równolegle ruszyły kampanie zbierania podpisów (przez platformy takie jak WeMove / Avaaz i lokalne petycje), które gromadziły żądania wobec władz MSPO i instytucji UE – np. o zawieszenie instrumentów handlowych, wstrzymanie eksportu broni i sankcje wobec notowanych firm i urzędników. Służą one dwóm celom: nagłaśnianiu sprawy w mediach i tworzeniu podstawy do nacisku politycznego. Petycje wspierały i organizowały m.in. Akademia dla Palestyny czy polski oddział Gaza Summud Flotilla, a jedną z nich podpisało ponad 1200 osób.

3. Zawiadomienie do prokuratury złożone przez Romana Kurkiewicza

Dziennikarz Roman Kurkiewicz przy wsparciu KAKTUSa złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw (m.in. promowaniu i wspieraniu zbrodni przeciwko ludzkości/ludobójstwa) przez przedstawicieli niektórych izraelskich firm zbrojeniowych obecnych na MSPO. 

4. Akcja bezpośrednia Kolektywu BAS – oblano stoisko „czerwonym płynem”

Jedna z najbardziej medialnych form sprzeciwu była akcja bezpośrednia: aktywiści powiązani z Kolektywem BAS oblali stoisko izraelskiego producenta dronów (firmy Elbit) płynem przypominającym „krew” oraz rozpylili śmierdzącą substancję. Incydent zakończył się interwencją służb, zatrzymaniami oraz relacjami medialnymi. 

5. Protest uliczny przed Targami w Kielcach (5 września)

Przed wejściem na teren MSPO odbył się zapowiedziany protest (m.in. organizowany przez Akademię dla Palestyny i inne grupy), na którym pojawiło się kilkadziesiąt osób z transparentami i hasłami „Nie dla izraelskich firm zbrojeniowych”. 

6. Sprzeciw polityków lewicy

Politycy, szczególnie z Partii Razem, popierali protesty i apele przeciwko dopuszczeniu izraelskich firm do Targów. Partia oficjalnie poparła apel KAKTUSa i Nomady, jej politycy podpisali petycje. Maciej Konieczny z Razem, miał powiedzieć Onetowi:

Wobec trwającego w Gazie ludobójstwa powinno być oczywistością, że takich firm do Polski nie zapraszamy, tak jak nie zapraszamy rosyjskich producentów broni. To ogromna hipokryzja i niekonsekwencja. W ogóle współpraca wojskowa z Izraelem powinna zostać zerwana. Te firmy reklamują się jako „sprawdzone w boju”, co tak naprawdę oznacza ich współudział w tym, co dzieje się w Gazie. 

Incjatywa KAKTUS komentuje

Ala Qandil, członkini Inicjatywy KAKTUS wyjaśniła mi motywację i zasadność protestów w następujący sposób:

Kiedy mówimy o pochwalaniu zbrodni międzynarodowych, mamy na myśli reklamowanie broni jako »sprawdzonej w boju« w Strefie Gazy, czyli w toku popełniania tych zbrodni. Natomiast pomocnictwo rozumiemy nie tylko jako dostarczanie narzędzi do przeprowadzania ludobójstwa, ale też fakt, że Izrael zarabia i zapewnia sobie legitymację międzynarodową poprzez sprzedaż „przetestowanej” w taki sposób broni. Bez tej marki, legitymacji i środków finansowych, nie mógłby dalej tak bezkarnie i skutecznie mordować Palestyńczyków. Konwencja o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa wymaga od państw podjęcia wszelkich dostępnych środków, by ludobójstwu zapobiegać od momentu, w którym pojawia się uzasadnione ryzyko, że do tej zbrodni dochodzi. 

W kontekście Gazy od 26.01.2024, gdy MTS zarządził środki tymczasowe w postępowaniu RPA vs Izrael, wszyscy (państwa, firmy zbrojeniowe) są zobowiązani brać pod uwagę fakt, że istnieje realne ryzyko ludobójstwa w Gazie. To oznacza obowiązek nakładania sankcji i wstrzymania wszelkiej wymiany handlowej, a tej militarnej, zbrojeniowej – w pierwszej kolejności. Mimo to, pociąganie korporacji (zwłaszcza zbrojeniowych) do odpowiedzialności za współudział w zbrodniach międzynarodowych jest nową jakością w Europie i w Polsce. 

W wielu europejskich krajach aktywnie działają organizacje społeczne, które monitorują, czy firmy zbrojeniowe respektują obowiązujące przepisy. Przepisy te zobowiązują rządy do wstrzymania wydawania licencji na handel bronią w sytuacjach, gdy istnieje realne ryzyko, że odbiorca produktu wykorzysta ją w sposób naruszający prawa człowieka. W takich sytuacjach możliwe jest kwestionowanie legalności licencji już wydanych. Jednak do tej pory niewiele było działań takich jak nasze – polegających na wskazywaniu konkretnych osób z firm zbrojeniowych i składaniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przez nich przestępstwa. Potrzebujemy ich więcej – nie może być tak, że sprawcy najgorszych zbrodni czują się kompletnie bezkarni. 

Skutki prawne, działania służb i ucieczka izraelskich firm

Wydaje się, że taka liczba równoległych inicjatyw i determinacja protestujących sprawiły, że ktoś w kieleckiej prokuraturze powiedział: „Słuchajcie, chłopaki, tym razem nie możemy tego dłużnej ignorować” – i w stopniu niespotykanym wcześniej wzięto się do roboty. Po zgłoszeniach i incydentach prokuratura w Kielcach podjęła czynności: przesłuchano świadków, przyjęto zawiadomienia i wszczęto wyjaśnienia dotyczące zarówno rzekomych przestępstw po stronie wystawców (zawiadomienie Kurkiewicza), jak i działań aktywistów (np. zatrzymania po oblaniu stoiska). Informacje o działaniach organów ścigania i przesłuchaniach pojawiły się w relacjach zagranicznych i ogólnopolskich. Onet donosi o dwóch osobach przesłuchanych w roli świadków, a izraelskie media (The Jerusalem Post i telewizja 12 News) przekazały, że przesłuchano łącznie 10 pracowników izraelskiej zbrojeniówki, w tym trzech z Elbit Systems. 

Co istotne, część pracowników i stoisk izraelskich firm nie dotrwała do piątku, czyli ostatniego dnia targów – zdecydowali się opuścić Polskę zaraz po przesłuchaniu przez policję. Jak podkreśla Ala Qandil z KAKTUSa, przesłuchanie osób z sektora zbrojeniowego w takiej sytuacji to ewenement na skalę europejską.

Presja ma sens

Ostatnie miesiące pokazały, że sprzeciw wobec udziału izraelskich firm zbrojeniowych w międzynarodowych wydarzeniach branżowych nie jest zjawiskiem wyłącznie polskim, ale wpisuje się w szerszy trend widoczny w Europie. W wielu państwach decyzje polityczne, presja społeczna i względy humanitarne doprowadziły do zakazów, ograniczeń czy całkowitego zerwania współpracy z przedsiębiorstwami powiązanymi z izraelską zbrojeniówką.

We Francji w 2024 roku ministerstwo obrony zakazało wstępu izraelskim firmom na największe w Europie targi obronne Eurosatory w Paryżu – powołano się na atak Izraela na obóz w Rafah. Decyzja została podjęta z powodów politycznych i humanitarnych, ale tuż przed rozpoczęciem imprezy sąd administracyjny uchylił zakaz, wskazując na konieczność poszanowania zasad wolnego handlu, co umożliwiło powrót takich firm jak Rafael czy Elbit Systems. W 2025 roku 4 izraelskie firmy nie zostały ponownie dopuszczone do targów Air Show w Paryżu. 

Z kolei w Niderlandach organizatorzy targów NEDS w Rotterdamie (2025) zdecydowali o całkowitym zakazie obecności izraelskich firm, tłumacząc to bezpieczeństwem wydarzenia i ryzykiem gwałtownych protestów. W 2024 roku podczas poprzedniej edycji doszło do demonstracji, dlatego władze postanowiły nie dopuścić do powtórki.

Słowenia poszła krok dalej, wprowadzając kompleksowe embargo na handel zbrojeniowy z Izraelem. Decyzja objęła eksport, import oraz tranzyt sprzętu wojskowego i choć miała wymiar głównie symboliczny (Słowenia nie prowadziła dużych dostaw broni), to jednak uczyniła ten kraj pierwszym państwem Unii Europejskiej, które tak jednoznacznie odcięło się od izraelskiego przemysłu obronnego.

W Hiszpanii rząd premiera Pedro Sáncheza ugiął się pod presją społecznych protestów oraz lewicowego partnera koalicyjnego Sumar i w kwietniu 2025 roku anulował zamówienie na amunicję o wartości 6,6 mln euro od izraelskiej spółki IMI Systems. W parlamencie pojawił się też projekt dotyczący całkowitego zakazu udziału izraelskich firm w targach obronnych, ale ostatecznie został odrzucony. Sama decyzja o unieważnieniu kontraktu była jednak bezprecedensowa i pokazała, jak mocno konflikt w Gazie wpływa na europejską politykę obronną. We wtorek 9 września, kiedy piszę ten artykuł, pojawiła się informacja o wprowadzeniu przez Hiszpanię całkowitego zakazu handlu bronią z Izraelem oraz zakazu korzystania z hiszpańskich portów przez statki i samoloty wiozące broń do Izraela.

W Wielkiej Brytanii sprawa przyjęła nieco inny obrót. Rząd zdecydował, że na targi DSEI 2025 w Londynie nie zostaną zaproszeni izraelscy przedstawiciele rządowi ani oficjalne delegacje, choć same firmy mogły formalnie uczestniczyć w wydarzeniu. W ramach sprzeciwu strona izraelska zrezygnowała z udziału i wycofała swoje stoisko.

Najpoważniejszy krok podjęły jednak Niemcy, które ogłosiły zawieszenie eksportu uzbrojenia do Izraela. Rząd kanclerza Friedricha Merza uzasadnił decyzję względami humanitarnymi i presją społeczną, wskazując, że broń produkowana w Niemczech mogłaby być wykorzystywana w operacjach wojskowych w Gazie. Był to pierwszy tak poważny „rozdźwięk” w relacjach z Izraelem od lat 50. XX wieku, a zarazem sygnał, że nawet tradycyjni partnerzy zaczynają dystansować się od współpracy wojskowej.

Dodatkowo w Szkocji, która wchodzi w skład Zjednoczonego Królestwa, rząd regionalny wprowadził zakaz przyznawania wsparcia finansowego firmom zbrojeniowym współpracującym z izraelskimi siłami zbrojnymi. Choć nie oznacza to bezpośredniego embarga, stanowi istotny element polityki gospodarczej – ogranicza bowiem rozwój tych firm, blokując im dostęp do lokalnych grantów i funduszy publicznych.

Polskie elity są ciągle głuche

Mimo wyraźnych protestów przed i podczas MSPO w Kielcach reakcja politycznych i administracyjnych elit skupiła się na promocji Targów i podkreślaniu korzyści dla przemysłu obronnego, a nie na odniesieniu się do postulatów „ulicy.” Minister Obrony Narodowej osobiście miał zaprosić izraelską delegację, a premier i ministrowie eksponowali swoją obecność na Targach, deklarując jednocześnie wsparcie dla polskiego przemysłu. KPRM i MON publikowały komunikaty o przebiegu MSPO, natomiast żądania protestujących (co do wykluczenia firm i weryfikacji etycznej wystawców oraz apele humanitarne) nie doczekały się wyraźnego, odrębnego stanowiska rządu. Wydaje się, jakby obecny rząd, swoim zwyczajem próbował po prostu sprawę przemilczeć i liczył, że jeśli będzie dostatecznie długo ignorował problemy, to przestaną one istnieć. Powodów może być wiele – najbardziej prawdopodobnym jest lęk przed zniechęceniem do siebie amerykańskich elit – jednak ciężko nie zauważyć kontrastu między postawą polskiego rządu a społeczeństwa.

Najnowszy sondaż More in Common, opisywany przez Rzeczpospolitą 11 września, wskazuje, że 70 % Polaków uważa, że to, co ma miejsce w Gazie to ludobójstwo, 23 % nie ma zdania, jedynie 7% jest przeciwne temu określeniu. W tym samym sondażu, wykazano, ze chociaż 41 % Polaków nie popiera żadnej ze stron, a 25 % nie ma wyrobionej opinii. Poparcie dla sprawy palestyńskiej w ciągu ostatnich 9 miesięcy wzrosło z 11 do 23 %, a izraelskiej spadło z 9 do 6 %. Coraz mniej osób uznaje też równe racje obu stron. Przytłaczająca większość (67%) uważa, że Polska powinna wysłać pomoc do Gazy. Zapytani o to, kto ponosi odpowiedzialność za obecną sytuację w Strefie Gazy, jedynie 19% Polaków obwinia Hamas, 37 % Izrael, a 44 % uważa, że obie strony są odpowiedzialne.

Ten rozdźwięk między stosunkiem elit a głosem „ulicy” – widoczny w relacjach medialnych i oficjalnych komunikatach – daje wrażenie obojętności i braku gotowości do rozmowy z obywatelami domagającymi się odpowiedzialności moralnej i politycznej. A co istotne, jest coraz bardziej odległy od tego, co robi reszta Europy. Trudno będzie się dziwić, jeśli poskutkuje to niskim poparciem obecnego rządu w kolejnych wyborach, szczególnie wśród młodego pokolenia, tak zaangażowanego w sprawę Palestyny.

Udostępnij:
Paweł Jędral
Paweł Jędral

Analityk, reportażysta, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z polityką międzynarodową czy bioróżnorodnością.

Artykuły: 22
Przejdź do treści