Zabójcza pułapka. Izrael przystępuje do wysiedleń z miasta Gaza 

W miniony weekend zaledwie tydzień po przedstawieniu planu okupacji całej Gazy, Izrael ogłosił plan przymusowego przeniesienia na południe pozostałych na północy mieszkańców. Już ponad 86% całej Strefy Gazy jest uznane za strefy zakazane (no-go zones) lub objęte nakazem ewakuacji. Setki tysięcy osób stają przed morderczym dylematem – czy przenosić się do przepełnionych obozów dla uchodźców, czy mimo nadchodzących rozkazów przymusowego przesiedlenia pozostać w domach, ryzykując zastrzelenie za przebywanie w no-go zones.

Oświadczenie COGAT

Akcja wydaje się planowana na dużą skalę – od kilku dni zauważono przewożenie nowych skrzyń z wyposażeniem i namiotów do obozów i tzw. stref bezpiecznych (które są regularnie ostrzeliwane) w południowej Gazie. W weekend ujawniono dalszy plan działania.

„Na podstawie wytycznych kierownictwa politycznego i w ramach przygotowań Sił Obronnych Izraela do przeniesienia ludności cywilnej ze stref działań wojennych do południowej części Strefy Gazy dla ich bezpieczeństwa, od jutra [niedziela] wznowione zostanie dostarczanie namiotów i wyposażenia przenośnego dla mieszkańców Gazy” – czytamy w oświadczeniu izraelskiej jednostki Koordynacji Działań Rządowych na Terytoriach (COGAT) opublikowanym w sobotę 16 sierpnia 2025 r. „Sprzęt zostanie przetransportowany przez przejście Kerem Shalom przez Organizację Narodów Zjednoczonych oraz międzynarodowe organizacje pomocowe, po dokładnej kontroli przeprowadzonej przez Wydział Przejść Lądowych Ministerstwa Obrony” – dodano w oświadczeniu. 

Już w maju Izrael ograniczył Palestyńczykom dostęp do 70% obszaru Strefy Gazy: albo przez ogłoszenie na rozległych obszarach stref zakazu wstępu (no go zones), albo przez wydanie nakazów przymusowego wysiedlenia – poinformowało Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).

Na południu Gazy znaczna część gubernatorstwa Rafah została ogłoszona strefą zakazu wstępu i od końca marca objęto ją nakazami przymusowego wysiedlenia wydanymi przez izraelskie wojsko. Na północy niemal całe miasto Gaza podlega podobnym nakazom, z wyjątkiem enklaw, w których stłoczyła się resztka populacji, a które teraz też mają być poddane przymusowej ewakuacji. Całe obszary na wschód od dzielnicy Shudżajijja oraz wzdłuż granicy z Izraelem zostały ogłoszone strefą ograniczonego dostępu. Pozostanie lub poruszanie się przez strefy zakazu wstępu wiąże się z bezpośrednim ryzykiem śmierci – żołnierze IDF współpracujący z organizacją Breaking the Silence wprost mówili o praktyce strzelania do każdego spotkanego w takim miejscu, nawet jeśli dana osoba nie stanowiła zagrożenia. W sierpniu liczba stref zakazanych (no go zones) i stref ograniczonych miała według ONZ stanowić już 86% terytorium Gazy. Opisana wyżej decyzja COGAT jeszcze bardziej zwiększy ich liczbę.

Przymusowe wysiedlenia to przepis na katastrofę

Kolejne przymusowe przesiedlenie wydaje się potencjalnie tragiczne w skutkach. Osoby przesiedlone będą zmuszone rywalizować ze sobą – i z wcześniejszymi lokatorami przepełnionych stref bezpiecznych na południu. Decydujący się zostać jeszcze bardziej ryzykują śmiercią z rąk wojsk okupacyjnych, które wielokrotnie uznawały osoby przebywające w takich strefach za legalne cele. 

Jak mówił w swoim zeznaniu dla Breaking The Silence kapitan IDF w 2024: 

„Ważne jest dla mnie, żeby ludzie zrozumieli, co oznacza ‘no-go zone’, co znaczy, gdy blokuje się obszar jako zamkniętą strefę wojskową i że każdy, kto do niej wejdzie, jest skazany na śmierć. Na pierwszy rzut oka to brzmi jak logiczne zdanie – można by powiedzieć: ‘tak, armia kontrolowała ten teren, armia zdecydowała, wysłała SMS-y i ulotki, więc to problem mieszkańca Gazy, że tam wszedł’. To teoretycznie prawda, ale nie do końca. To jest bardziej złożone.

To, co tam stworzyliśmy, jest jak pułapka na myszy, właściwie pułapka na ludzi. Możliwe, że zabiliśmy jakichś bojowników Hamasu i możliwe, że byli tam ludzie, którzy próbowali podłożyć ładunki wybuchowe przeciwko nam, ale chciałbym, żeby istniało zrozumienie, co to w praktyce oznacza: giną tam masy cywilów tylko dlatego, że znaleźli się w złym miejscu, a liczby tego nie oddają.

Myślę też, że ludzie muszą zrozumieć, iż ze względu na charakter operacyjny tego miejsca mówimy o strefie ‘dozwolonej’ [dla żołnierzy]. Żołnierz może się tam poruszać bez obaw, a miejsce jest obsadzone rezerwistami. To połączenie jest śmiertelne – zarówno na poziomie operacyjnym, jak i etycznym czy moralnym. Ludzie naginają zasady.

Krótko mówiąc, strefy zakazane są teraz dla cywilów właściwie piekłem”.

Po ogłoszeniu COGAT Palestyńczycy w Gazie – wielokrotnie wysiedlani, zmuszeni do życia w obozach namiotowych lub wśród ruin swoich domów, dotknięci głodem i pozbawieni leków – przygotowują się na kolejną katastrofę humanitarną. Nowa ofensywa i przymusowe przesiedlenia, dotykające setek tysięcy osób pozostałych na północy i w samym mieście Gaza, zmuszą ich do ucieczki na południe terytorium. Dostosowanie się do poleceń IDF wcale jednak nie gwarantuje bezpieczeństwa. W przeszłości regularnie dochodziło do izraelskich ataków na kolumny przesiedleńców zmierzające na południe. Niektóre rodziny już zaczęły przemieszczać się na południe, aby znaleźć schronienie bez czekania na przymusową ewakuację, inne kontaktują się z krewnymi, pytając o dostępne miejsca, jeśli plan zostanie wprowadzony. Jednak, jak podają m.in. Guardian i Al-Jazeera, część osób mówi, że nie opuści miasta Gaza, twierdząc, że wolą zostać niż stawić czoła trudom wysiedlenia. 

Palestyńska grupa Islamski Dżihad, sojusznik Hamasu, określiła ogłoszenie wojska jako „część brutalnego ataku mającego na celu okupację miasta Gaza” oraz „rażącą i bezczelną kpinę z konwencji międzynarodowych”.

„Zmuszanie ludzi do ucieczki w obliczu głodu, masakr i wysiedleń jest trwającą zbrodnią przeciwko ludzkości. Zachowania przestępcze w Gazie są nierozerwalnie związane z codziennymi zbrodniami popełnianymi przez okupanta na okupowanym Zachodnim Brzegu” – napisano w oświadczeniu grupy. 

Sytuacja eskaluje

Wszystko wskazuje, że przesiedlenia mają zwiększyć trwający w Gazie kryzys humanitarny W wyniku celowo wywołanego głodu, bombardowań i działań wojennych zginęło już około 62 tysięcy Palestyńczyków, a liczba ta rośnie w każdym dniem. Dochodzące z Izraela wiadomości nie napełniają Palestyńczyków zaufaniem w dobrą wolę okupanta.

W miniony weekend 16–18 sierpnia 2025 roku izraelska stacja telewizyjna Channel 12 wyemitowała nagrania rozmów byłego szefa wywiadu wojskowego Izraela, generała Aharona Halivy, w których stwierdza on, że za każdą osobę zabitą podczas ataku Hamasu 7 października 2023 roku należy zabić 50 Palestyńczyków, bez względu na to, czy są to dzieci. Haliva uzasadniał to działanie jako konieczne dla przyszłych pokoleń, aby „poczuły cenę”. 

Tymczasem reżim w Tel-Avivie zwraca się nawet przeciwko własnym obywatelom. Policja użyła armatek wodnych, gazu i pałek oraz dokonała kilkudziesięciu aresztowań w niedzielę, gdy tysiące protestujących w Jerozolimie i Tel-Avivie domagało się zawarcia porozumienia w celu uwolnienia zakładników przetrzymywanych w Gazie. Demonstranci zorganizowali jednodniowy strajk, blokując drogi i zamykając firmy, w ramach próby „zamrożenia” kraju.

Protesty były organizowane przez różne grupy społeczne i obywatelskie, w tym stowarzyszenia rodzin zakładników, organizacje praw człowieka oraz ruchy polityczne sprzeciwiające się bezczynności rządu wobec kryzysu humanitarnego w Gazie.

Udostępnij:
Paweł Jędral
Paweł Jędral

Analityk, reportażysta, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z polityką międzynarodową czy bioróżnorodnością.

Artykuły: 24
Przejdź do treści