Laboratorium ludobójstwa albo o izraelskim przemyśle zbrojeniowym

Możemy spierać się o to, czy jakakolwiek firma zbrojeniowa ma czyste ręce. Może dotyczy to chociażby ukraińskich firm produkujących sprzęt na potrzeby wojny obronnej. Ale jedno jest pewne – ci, którzy uczestniczą w zbrodniach wojennych i zarabiają na nich, czystych rąk na pewno nie mają.
Izraelskie firmy w Kielcach?
Według informacji organizatora aż 10 izraelskich firm zbrojeniowych ma wziąć udział w Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach, który odbędzie się już 2–5 września 2025 roku. Będą to zarówno prywatne, jak i państwowe firmy – jak Rafael Advanced Defense Systems Ltd. i Israel Aerospace Industries (IAI) oraz Elbit Systems, największy izraelski producent broni i główny dostawca sprzętu dla izraelskich wojsk okupacyjnych. Większość z nich łatwo powiązać z trwającą rzezią Gazy oraz działaniami uderzającymi w cywilów. Przyjrzyjmy się im dokładniej.
Elbit Systems – główny dostawca sprzętu naziemnego i UAV (dronów) dla izraelskiej armii. Produkuje m.in. drony Hermes i Skylark, bomby MPR, systemy obserwacyjno-celownicze oraz technologie wykorzystane do budowy muru wokół Gazy. Jego produkty były używane w atakach uznawanych za potencjalne zbrodnie wojenne. To przy użyciu broni (drona i pocisków) dostarczonej najprawdopodobniej przez Elbit i Rafael, izraelscy żołnierze zabili Damiana Sobóla i sześciu innych pracowników World Central Kitchen.
Rafael Advanced Defense Systems – opracował pociski z serii SPIKE, używane m.in. w atakach na cywilów. Firma reklamowała swoje produkty jako „battle-tested”, wykorzystując nagrania, na których widać śmierć Palestyńczyków, co spotkało się z międzynarodową krytyką. Jest silnie powiązana z polskim przemysłem zbrojeniowym: polska firma MESKO produkuje pociski SPIKE na licencji Rafaela. Pociski SPIKE są ważnym elementem polskich zdolności obrony przeciwpancernej.
Israel Aerospace Industries (IAI) – państwowy gigant zbrojeniowy, producent m.in. dronów Heron i pojazdów Zibar. Ośrodek testowy IAI działa na okupowanym Zachodnim Brzegu. Drony Heron odegrały kluczową rolę w atakach na Gazę w 2023 r.
Plasan Sasa Ltd. – dostawca opancerzonych pojazdów SandCat, używanych m.in. w wojnie w Gazie od października 2023 r.
BIRD Aerosystems – producent systemów rozpoznania i obserwacji (ISR), systemów ASIO i AMPS. Ich technologie wspierają izraelskie lotnictwo i systemy ochrony pojazdów wojskowych.
Smart Shooter Ltd. – dostarcza systemy SMASH do broni strzeleckiej, umożliwiające celne trafienie już przy pierwszym strzale. Systemy te są masowo wykorzystywane przez izraelską piechotę, także w Gazie.
D-Fend Solutions – specjalizuje się w technologii przechwytywania dronów.
AccuBeat Ltd. – producent precyzyjnych zegarów atomowych i systemów synchronizacji stosowanych w radarach, łączności i obronie powietrznej.
Elsight – spółka rozwijająca systemy komunikacji (Halo), stosowane przez izraelską policję i jednostki specjalne. Po 7 października 2023 r. popyt na ich produkty gwałtownie wzrósł.
TSG IT Advanced Systems – spółka zależna IAI, dostarczająca systemy dowodzenia i kontroli (C4I) dla izraelskiej armii. Ich technologie są używane także w nielegalnych osadach na Zachodnim Brzegu.
Nie będzie chyba dużym zaskoczeniem, że z powodu coraz większego wzrostu nastrojów antyizraelskich w polskim społeczeństwie, wynikających z coraz szerszej świadomości zbrodni dokonywanych w Strefie Gazy – oraz okrucieństwa trwającej dekady okupacji – obecność wyżej opisanych firm na targach w Kielcach spotyka się z oporem polskiego społeczeństwa. Polsko-Palestyńska Inicjatywa na rzecz Sprawiedliwości „Kaktus” oraz Stowarzyszenie Nomada wystosowały apel do organizatorów targów oraz polskich instytucji publicznych.
„Przemysł zbrojeniowy jest jednym z głównych filarów izraelskiego społeczeństwa – zarówno w wymiarze tożsamościowym, jak i ekonomicznym. W 2024 roku Izrael zarobił rekordową kwotę blisko 15 miliardów dolarów na sprzedaży broni (prawie dwa razy więcej niż w latach poprzedzających trwające ludobójstwo), z czego ponad połowa dotyczyła sprzedaży do państw europejskich. Izraelski eksport broni stanowi nie tylko jedno ze źródeł finansowania ludobójstwa w Strefie Gazy – jest również narzędziem politycznej normalizacji i legitymizacji międzynarodowej”. – czytamy w apelu.
Ostoja izraelskiej gospodarki oraz pole testowe
Izrael, mimo małych rozmiarów, jest gigantem przemysłu zbrojeniowego i stawia zarówno tę branżę gospodarki, jak i armię jako taką w centrum swojej uwagi. Czasami mówi się o nim jak niegdyś o Prusach – jako o armii, do której doczepione jest państwo, a nie na odwrót. Choć jest 97. krajem na świecie pod względem liczby ludności, zajmuje dziewiąte miejsce wśród największych eksporterów uzbrojenia, z kompleksem przemysłowo-wojskowym wartym miliardy dolarów.
„Wiele państw sprzedaje broń” – mówił Al Jazeerze Antony Loewenstein, wielokrotnie nagradzany dziennikarz – „ale to, co czyni izraelski przemysł wyjątkowym, to połączenie broni, technologii nadzoru i technik architektonicznych, które razem tworzą kompleksowy system kontroli nad »trudnymi« populacjami, oparty na wieloletnich doświadczeniach zdobytych w Palestynie”.
Loewenstein jest autorem książki Palestyna-Laboratorium, w której opisuje, jak Izrael wykorzystuje okupowane terytoria palestyńskie – Zachodni Brzeg i Strefę Gazy – jako miejsce eksperymentalnego testowania nowych technologii wojskowych i nadzorczych. Technologie te następnie są sprzedawane międzynarodowo jako „battle-tested” („sprawdzone bojowo”). Ta rekomendacja ma istotnie podbijać sprzedaż produktów – ponieważ zdolność do swobodnego testowania broni na żywych celach była dla wielu krajów (szczególnie Europy) silnie ograniczona, przynajmniej do wybuchu wojny w Ukrainie.
To zjawisko trwa już od lat – technologie i broń, których wykorzystanie zobaczyliśmy po 7 października 2023, są jedynie najnowszym rozdziałem długiej historii. Cofnijmy się ponad dekadę. Niecały miesiąc po izraelskim ataku na Gazę w 2014 roku, znanym jako „Operacja Ochronny Brzeg” – w wyniku którego zginęło ponad 2100 Palestyńczyków, w tym ponad 500 dzieci – Izrael zorganizował konferencję poświęconą dronom.
Wydarzenie „Israel Unmanned Systems 2014”, zorganizowane we współpracy z ambasadą USA w Tel Awiwie, dało izraelskim producentom broni okazję do zaprezentowania swoich produktów, z których wiele zostało przetestowanych na Palestyńczykach w Strefie Gazy na początku tego samego roku. Jednym ze sponsorów konferencji – jak podaje artykuł – była firma G-NIUS, powstała jako wspólne przedsięwzięcie Elbit Systems i Israel Aerospace Industries (IAI), dwóch z najbardziej znanych izraelskich producentów broni.
Dzięki wykorzystaniu swojego sprzętu podczas ataku na Gazę G-NIUS mogła reklamować produkt jako „sprawdzony w boju”. Latem 2014 roku bezzałogowy, zdalnie sterowany transporter opancerzony M113 został tam użyty po raz pierwszy w historii działań bojowych. Pisma branżowe na całym świecie szeroko o nim pisały: pełnoskalowy pojazd naziemny, wykonujący zadania bojowe bez udziału załogi, stał się prawdziwym hitem.
W tym samym czasie akcje firmy Elbit wystrzeliły w kosmos, osiągając najlepsze od lat wyniki. Jak wyjaśniał artykuł w Bloomberg Businessweek, „konflikt między Izraelem a Hamasem podsyca spekulacje, że Elbit Systems Ltd., największy notowany na giełdzie izraelski producent technologii wojskowej, otrzyma więcej zamówień rządowych na swoje produkty obronne” – co tylko nakręcało cenę akcji. Państwa trzecie też chętnie interesowały się zakupem (albo chociaż poznaniem) technologii, której same nie chciały – lub nie mogły – rozwijać.
W październiku 2023 Al-Jazzera wypuściła obszerny artykuł dokumentujący historię wprowadzania różnych broni – m.in. moździerzowego pocisku Iron Sting – do użycia przez siły Izraela na terytoriach palestyńskich. Producent, czyli firma Elbit Systems z Hajfy, reklamuje broń jako „przetestowaną w walce” i „gotową do użycia w terenie miejskim”. Natomiast kontekst tego testowania i jego skutki są oczywiste dla każdego, kto ma dostęp do gazet czy serwisów z wiadomościami – są nimi tysiące zabitych cywilów i zniszczona tkanka miejska.
Inną technologią (jedną z wielu), którą testowano w Gazie jest DIME. DIME (Dense Inert Metal Explosive) to eksperymentalny typ broni wybuchowej, opracowany pierwotnie w USA. Łączy klasyczny ładunek wybuchowy z mikroskopijnymi odłamkami bardzo gęstych metali, takich jak tungsten czy wolfram. Nie działają one jak tradycyjna amunicja odłamkowa, lecz powodują ekstremalne i trudne do leczenia obrażenia. Broń tego typu była krytykowana jako potencjalnie naruszająca prawo międzynarodowe, ponieważ prowadzi do strasznych szkód (np. amputacje, stopione tkanki) i jest używana bez pełnej wiedzy o długoterminowych skutkach zdrowotnych. Od 2006 roku Izrael jest oskarżany o używanie DIME, m.in. przez poważne organizacje takie jak Human Rights Watch oraz szereg międzynarodowościowy lekarzy-wolontariuszy, pracujących w Gazie. Jednak według oficjalnych informacji nie prowadzi sprzedaży i produkcji tego typu broni.
Podobnych rozwiązań – od rozmaitych typów amunicji, przez określanie celów przy użyciu AI, po semi-samodzielne roboty bojowe i nowe modele dronów – Izrael przetestował na Palestyńczykach dziesiątki.
Aspekt etyczny
Organizacje praw człowieka, takie jak Human Rights Watch, apelują o wstrzymanie sprzedaży broni do Izraela, wskazując na potencjalne zbrodnie wojenne i naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego. Podobnie jednak zakup broni i technologii wojskowych od Izraela przez państwa europejskie rodzi poważny problem moralny i polityczny, który podważa fundamenty liberalnej demokracji. Europa – oficjalnie deklarująca wierność zasadom praw człowieka, praworządności i poszanowania prawa międzynarodowego – kupując izraelskie systemy uzbrojenia i nadzoru, faktycznie legitymizuje i finansuje działania, które mają cechy zbrodni wojennych. Technologie te nie powstają w próżni – są opracowywane i „doskonalone” poprzez bezpośrednie stosowanie na Palestyńczykach, w tym ludności cywilnej, co dokumentują liczne organizacje międzynarodowe. Symboliczne potępienie okupacji i uznanie palestyńskiego prawa do oporu nie ma znaczenia, jeśli jednocześnie wspiera się potężny system, który w tej asymetrycznej wojnie umacnia okupanta i masakruje kolejne pokolenia okupowanych. Okupowana Palestyna stała się laboratorium, w którym testuje się nowe rozwiązania: drony, systemy obserwacji, narzędzia masowej inwigilacji czy precyzyjne pociski, a następnie reklamuje je jako „battle-tested”. Oznacza to w praktyce, że każdy zakup europejskiego państwa jest bardzo konkretnym nagrodzeniem i wzmocnieniem przemysłu, którego skuteczność mierzy się w liczbie zabitych i zastraszonych Palestyńczyków, w przeważającej większości cywilów (ostatnie szacunki samego IDF wskazują, że przynajmniej 83% ofiar w Gazie to cywile). Takie namacalne nagrody działają dużo mocniej niż symboliczne, gołosłowne potępienie, które zachodnie rządy deklarują dla uspokojenia nastrojów społecznych.
Postawa ta odsłania ogromną hipokryzję Zachodu. Jeśli demokracje europejskie potępiają łamanie praw człowieka w swoim najbliższym otoczeniu, ale jednocześnie wspierają przemysł oparty na ich systematycznym gwałceniu gdzie indziej, to podcinają gałąź, na której same siedzą. Tracą wiarygodność w oczach globalnego Południa i społeczeństw, które już dziś dostrzegają, że zasady głoszone przez Europę obowiązują wybiórczo – w zależności od interesu politycznego czy gospodarczego. W efekcie wartości, które Europa miała nieść światu – takie jak poszanowanie prawa międzynarodowego, równość wobec prawa, godność człowieka – stają się pustymi sloganami. Trudno bowiem mówić o ich realnym znaczeniu, skoro nie przeszkadza jej kupowanie sprzętu, którego innowacyjność została „udowodniona” na trupach i cierpieniach cywilów.
Nie jest prawdą, że technologie izraelskie są niezastąpione. Europa dysponuje własnym potencjałem badawczo-rozwojowym, sojuszami przemysłowymi oraz dostępem do rynków alternatywnych. Tuż pod naszym nosem, nasz sąsiad – Ukraina – w wyniku tragicznej inwazji został zmuszony szybko opracować wiele własnych rozwiązań, często tanich i dostosowanych do realiów współczesnej wojny. Ich doświadczenie w obszarze technologii wojskowej, medycyny taktycznej, wykorzystania nowych metod walki czy cyberbezpieczeństwa – nawet jeśli ustępuje profesjonalizmem istniejącym od dawna spółkom izraelskim – mogłoby stanowić dla nas cenny zasób oraz obszar do nawiązania współpracy. Na tegorocznych MSPO firm z Ukrainy – ponad 30-milionowego państwa, będącego naszym bliskim sojusznikiem – będzie jednak tylko 8, w porównaniu z 10 przedstawicielami malutkiego Izraela.
Wybór Izraela nie jest więc koniecznością, lecz decyzją polityczną i ekonomiczną, która pokazuje, że dla europejskich rządów priorytetem jest skuteczność techniczna, a nie zasady etyczne. To świadomy wybór: kupować tańsze lub bardziej sprawdzone systemy, kosztem kompromitacji moralnej i utraty wiarygodności. Ostatecznie prowadzi to do pytania, czy demokracja w Europie rzeczywiście opiera się na prawach człowieka, czy raczej na kalkulacji interesów, w której wartości stają się jedynie narzędziem retorycznym.
Polska to bogate społeczeństwo z silnym kręgosłupem moralnym
Jestem w pełni świadom, że nie wszystkie izraelskie rozwiązania są łatwe do zastąpienia. Rozumiem też, że jako laik czy osoba spoza branży, mogę nie widzieć sieci połączeń i zależności w sektorze zbrojeniowym, które powodują, że wielu jego znawców uważa współpracę z Izraelem za niezbędną. Jednak Polska staje się dwudziestą gospodarką świata (o czym często wydają się zapominać nasi rządzący, przyzwyczajeni do neokolonialnej mentalności i zależności od wielkich graczy), którą stać na ograniczenie kontaktów handlowych czy rezygnację z pewnych rozwiązań technologicznych, jeśli taka jest wola jej obywateli. Jak pokazał sondaż dla „Rzeczpospolitej” z wiosny tego roku, większość Polaków popierała sankcje wobec Izraela. W czerwcu 2025 jedynie 17% z nas popierało atak Izraela na Iran. Skoro większość z nas czuje niechęć do państwa, które masowo morduje cywilów, nie okazuje skruchy i chlubi się swoimi zbrodniami, naturalnym wydaje się, że nasze instytucje publiczne oraz wydarzenia organizowane w naszym kraju powinny rezygnować ze współpracy z jego przedstawicielami. Chociaż Polakom może być ciężko w to uwierzyć, jak najbardziej stać nas na to.
AKCJE W POLSCE 


