Izraelska okupacja jest nielegalna. Kropka

Dokładnie tydzień temu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze wydał werdykt w sprawie legalności izraelskiej okupacji. Od 19 lipca w tej kwestii nie ma już żadnych wątpliwości: okupacja, czyli sprawowanie przez Izrael kontroli nad Zachodnim Brzegiem, Wschodnią Jerozolimą i Strefą Gazy, jest niezgodna z prawem międzynarodowym. O zbadanie tej kwestii i wydanie opinii doradczej zwróciło się do Trybunału Zgromadzenie Ogólne ONZ.

Przez ten tydzień sporo się wydarzyło. Na przykład do Stanów Zjednoczonych z wizytą przybył premier Izraela Binjamin Netanjahu i przemówił do połączonych obu izb Kongresu. Zabiegając o zwiększenie pomocy wojskowej dla Izraela, oczywiście kłamał jak z nut. Członkom Kongresu nie przeszkadzało widać ani orzeczenie MTS w sprawie okupacji, ani fakt, że prokurator innego sądu międzynarodowego, tego, który zajmuje się zbrodniarzami wojennymi, wystąpił z wnioskiem o wydanie nakazu jego aresztowania. (USA nie uznaje tego sądu – mowa o Międzynarodowym Trybunale Karnym – chyba że akurat oskarżenie dotyczy wroga Ameryki, wtedy owszem). Wielokrotnie przerywali jego trwające ponad godzinę wystąpienie owacjami na stojąco. Ponoć co minutę, jak skrupulatnie poinformowała widzów stacja TVN w czwartkowym wydaniu „Faktów”. O tym, co się dzieje w Gazie, „Fakty” milczały.

Dużo też się wydarzyło na Palestyńskim Terytorium. Trybunał w swojej opinii używa właśnie takiego terminu, w liczbie pojedynczej, choć jesteśmy przyzwyczajeni – za Izraelczykami, którzy najczęściej mówią po prostu „terytoria” – do liczby mnogiej. Rozdzielenie tych ostatnich skrawków Palestyny, zajętych przez wojsko Izraela w 1967 r. (pisałam o tym w felietonie z okazji rocznicy wojny czerwcowej), na osobne jednostki, wobec których można prowadzić odrębną politykę kontroli, by w sposób najbardziej efektywny rozwijać „projekt syjonistyczny”, to zastosowanie w praktyce zasady „dziel i rządź”, tego, co Izrael opanował do perfekcji. Trybunał podkreśla jednak, że te jednostki stanowią jedną, niepodzielną całość, jedno terytorium nielegalnie okupowane.

Przyjrzyjmy się, jak wygląda codzienność tej okupacji na przykładzie, podkreślam, wydarzeń tylko ubiegłego tygodnia. W tej kronice pominę jednak Strefę Gazy, bo o sytuacji tam stosunkowo najwięcej informacji jest dostępnych w mediach (co nie znaczy, że dużo, ani że wystarczająco). Ubiegły tydzień w Gazie był tygodniem masakr, zapamiętajmy to. Tymczasem na Zachodnim Brzegu:

  • w sobotę izraelska armia zastrzeliła dwudziestoletniego Palestyńczyka podczas najazdu na miejscowość Bejt Ummar niedaleko Hebronu;
  • w niedzielę izraelscy żołnierze postrzelili Palestyńczyka na punkcie kontrolnym w okolicy Betlejem, a osadnicy zaatakowali grupę Palestyńczyków i zagranicznych wolontariuszy pracujących w gaju oliwnym w miejscowości Kusra i podpalili drzewa oliwne w Madamie;
  • w poniedziałek armia najechała na okolice Dżeninu i Tulkarm, postrzeliła dwie osoby i zatrzymała mężczyznę z obozu Nur Szams, wracającego ze szpitala do domu, natomiast osadnicy zaatakowali starszego Palestyńczyka i wycięli winorośl w jego winnicy. Tego dnia UNICEF poinformował również, że na Zachodnim Brzegu od października ub.r. średnio raz na dwa dni było zabijane dziecko. Ponad połowa tych śmierci (od izraelskich kul, dodajmy) wydarzyła się w Dżeninie, Tulkarm i Nablusie, miastach gdzie aktywność militarna Sił „Obronnych” Izraela jest największa, co widać zresztą w niniejszej kronice wydarzeń;
  • we wtorek dużo się działo – armia najechała Tulkarm i przez wiele godzin siała śmierć i zniszczenie, pięć osób zostało zastrzelonych. W innych rajdach armii w okolicach Hebronu zastrzelono kolejne dwie osoby; osadnicy podpalili gaje oliwne we wsi Burin;
  • w środę armia ponownie najechała na Tulkarm, w trakcie tego najazdu Palestyńczyk był użyty jako żywa tarcza i wożony na masce wojskowego pojazdu. W innych wojskowych rajdach na Zachodnim Brzegu zginęły jeszcze trzy osoby;
  • w czwartek armia postrzeliła Palestyńczyka, przeprowadziła najazdy na miejscowości Silwad i Azzun, a osadnicy podpalili drzewa oliwne w rejonie Ramallah;
  • w piątek (dzisiaj) armia izraelska zdążyła już najechać Hebron i Nablus i zatrzymać tam 10 osób.

W tej kronice całkowicie pominęłam aspekty ekonomiczne i (bez)prawne okupacji, którym podporządkowane jest życie Palestyńczyków. Pominęłam np. fakt, że codziennie ktoś w okupowanej Palestynie otrzymuje nakaz rozbiórki swojego domu. Oficjalnym powodem jest budowa bez zezwolenia, ale w rzeczywistości Palestyńczycy w wielu rejonach nie mają możliwości legalnej budowy, nigdy tych pozwoleń nie otrzymują. Nakazy rozbiórki to narzędzie czystki etnicznej. Najczęściej właściciele domów sami muszą wyburzyć to, co wcześniej ogromnym wysiłkiem zbudowali, w przeciwnym razie musieliby jeszcze pokryć ogromne koszty rozbiórki wykonanej na zlecenie władz izraelskich. Nie wspomniałam o nieustannej inwigilacji, której są poddani, o tym, że znaczną część swojego życia Palestyńczycy spędzają, czekając na izraelskich punktach kontrolnych, nie tylko tych, które można uznać za przejścia graniczne, ale również punkty kontrolne wewnątrz Zachodniego Brzegu. A są i latające punkty kontrolne, które pojawiają się w miejscach nieprzewidzianych. Nie napisałam o tym, jak bardzo utrudnia życie Palestyńczyków „apartheid wodny” – Izrael kontroluje zasoby wodne Palestyny (nawet wodę deszczową uznaje za swoją własność!) i drastycznie ogranicza dostęp do niej ludności Palestyńskiej, podczas gdy mieszkańcy nielegalnych izraelskich osiedli dzięki zagrabionej wodzie „zamieniają pustynię w kwitnący ogród” i napełniają nią swoje baseny.

Tych wszystkich aspektów nie obejmuje powyższe zestawienie wydarzeń ubiegłego tygodnia, znajdują się w nim tylko przypadki nagiej, fizycznej przemocy, popełnianej przez armię izraelską i izraelskich osadników, wspieranych i chronionych przez tę armię. Najazdy wojskowe, o których piszemy, to w zasadzie karne ekspedycje, mające pokazać niepokornej ludności, kto tu rządzi. To zresztą tylko część wydarzeń, które znajdą się w jutrzejszym podsumowaniu tygodnia. Niestrudzenie co tydzień przygotowuje te zestawienia na naszym portalu Joanna Obruśnik. O większości z przedstawionych zdarzeń piszemy w Polsce jako jedyni, a z całą pewnością jesteśmy jedynym polskim medium, które te wydarzenia z Palestyny relacjonuje w sposób systematyczny.

Wracając do Trybunału, MTS zajmował się już kwestią izraelskiej okupacji w przeszłości. W 2004 r. wydał opinię doradczą w sprawie legalności „bariery separacyjnej” – to terminologia izraelska, Palestyńczycy nazywają tę strukturę „murem apartheidu”. Chodzi o konstrukcję, której budowę Izrael ogłosił w czasie drugiej intifady, mającą stanowić – w oficjalnym uzasadnieniu – ochronę terytorium Izraela przed atakami zamachowców z Zachodniego Brzegu. W rzeczywistości mur jest, jak głosi jego potoczna nazwa, narzędziem apartheidu, kontroli populacji palestyńskiej w sposób daleko wykraczający poza deklarowany cel. Ułatwił też dalszą grabież palestyńskiej ziemi. Mur nie przebiega bowiem wzdłuż tzw. zielonej linii, de facto granicy Izraela z okupowanym Zachodnim Brzegiem, wcina się w wielu miejscach w Palestyńskie Terytorium, dzieli miejscowości i odgradza Palestyńczyków od ich pól uprawnych. MTS ustalił, że bariera narusza prawo międzynarodowe i powinna być rozebrana. Stoi jednak do dziś i od czasu wydania opinii w jej sprawie przez Trybunał została znacznie rozbudowana. Niestety opinie doradcze Trybunału, chociaż stwierdzają stan prawny, nie mają mocy wcielania go w życie. Do tego jest potrzebna wola polityczna Zgromadzenia Ogólnego i przede wszystkim Rady Bezpieczeństwa (gdzie możny protektor Izraela, USA, ma prawo weta i nie waha się z niego korzystać).

Mimo wszystko piątkowy werdykt w sprawie okupacji jest wydarzeniem przełomowym. Po raz pierwszy Trybunał wypowiedział się na temat okupacji w ogólności, a nie, jak poprzednio, na temat jej szczególnego aspektu. Trybunał nie tylko orzekł, że trwająca obecność Państwa Izrael na Okupowanym Terytorium Palestyńskim jest niezgodna z prawem, ale także, że Izrael jest zobowiązany do jej jak najszybszego zakończenia; do natychmiastowego zatrzymania budowy osiedli oraz do ewakuacji wszystkich osadników z Palestyńskiego Terytorium; do wypłacenia reparacji za szkody powstałe w wyniku okupacji. Według ustaleń Trybunału wszystkie kraje są zobligowane do nieuznawania okupacji za legalną i nie mogą jej w żaden sposób wspierać; również organizacje międzynarodowe, w tym ONZ, są zobowiązane do nieuznawania legalności okupacji; ponadto ONZ, a w szczególności Zgromadzenie Ogólne oraz Rada Bezpieczeństwa powinny rozważyć dokładne sposoby i dalsze działania potrzebne do jak najszybszego zakończenia nielegalnej obecności Państwa Izrael na Okupowanym Terytorium Palestyńskim. Trybunał wydał taką opinię, kierując się głównie dwiema przesłankami: w prawie międzynarodowym okupacja może być jedynie środkiem tymczasowym, a nie stanem stałym. Wojna nie może być też sposobem pozyskiwania terytorium, dlatego okupacja nie ma prawa przerodzić się w aneksję. Trwającą przez 57 lat okupację z całą pewnością można nazwać stanem permanentnym, a w ostatnim czasie członkowie rządu Izraela już otwartym tekstem mówili, że celem ich polityki jest de facto aneksja. Aneksja Wschodniej Jerozolimy przeprowadzona według własnego prawa przez Izrael jest również, oczywiście, nieważna w świetle prawa międzynarodowego.

Trybunał podkreślił też, że wycofanie izraelskiej obecności militarnej ze Strefy Gazy w 2005 r. nie zakończyło okupacji tego terenu, bo Izrael wciąż sprawuje nad nim rzeczywistą kontrolę. Wskazywali na to od lat Palestyńczycy i ich sojusznicy. Teraz potwierdził to oficjalnie światowy sąd. Czy to wytrąci argument hasbarze? Zapewne nie. Twardogłowi zwolennicy Izraela dalej będą publikować swoje bałamutne teksty w prasie, dowodząc, że białe jest czarne. Podobnie sama opinia doradcza Trybunału nie sprawi, że zgodnie z jej literą okupacja zakończy się „jak najszybciej”. Opinia będzie jednak stanowić niemożliwy do zignorowania punkt odniesienia przy formowaniu polityki wobec Izraela i Palestyny dla państw i instytucji międzynarodowych. Nielegalność tej okupacji przestała być „słoniem w pokoju”, którego wszyscy widzą, ale udają, że go nie ma.

Dzisiaj Wielka Brytania ogłosiła, że wycofuje swój sprzeciw wobec wydania międzynarodowego nakazu aresztowania dla Binajmina Netanjahu, co zwiększa szansę, że wniosek prokuratora Khana zostanie rozpatrzony pozytywnie. Czy ten fakt można wiązać z ubiegłotygodniowym werdyktem MTS? Zapewne nie wprost, ale być może był jednym z czynników, który pomógł nowemu rządowi brytyjskiemu podjąć decyzję. W każdym razie potwierdza się opinia Ilana Pappé: Izrael jest na drodze do stania się pariasem na arenie międzynarodowej.

Kropla drąży skałę! Twoje zaangażowanie ma znaczenie. Pomóż w promocji tego portalu. Udostępnij proszę:
Natalia Pitala
Natalia Pitala

doktor ekologii, edukuje w kwestii palestyńskiej w mediach społecznościowych. Prowadzi blog "Smutna pomarańcza" i konto na Instagramie @smutna.pomarancza poświęcone literaturze i kinematografii palestyńskiej. Aktualnie pracuje nad książką o ekologicznych aspektach kolonizacji i okupacji Palestyny.

Artykuły: 33
Skip to content