Plan Trumpa, pacyfikacja Gazy i normalizacja Wielkiego Izraela

Antropolog Jeff Halper zastanawia się nad przyszłością zawieszenia broni w Gazie, wprowadzonego 9 października 2025 r. według tzw. planu Trumpa, a także ostrzega, by nie obniżyło ono naszej czujności. Zagrożenie normalizacją projektu „Wielkiego Izraela” jest dzisiaj, po zniszczeniu Gazy, większe niż kiedykolwiek.

Opinia ukazała się 9 października na profilu Jeffa Halpera na Facebooku. Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację przekładu.


Moją pierwszą, bezpośrednią reakcją na wiadomość o tym, że osiągnięte zostało porozumienie między Izraelem a Hamasem, było poczucie ulgi. Ludobójstwo i zniszczenie ustają (na razie); zakładnicy, żywi i martwi, zostaną wydani; około dwa tysiące więźniów politycznych (za takich postrzegają ich Palestyńczycy), zostanie uwolnionych przez Izrael; podniesie się dopływ pomocy humanitarnej skierowanej do Strefy Gazy. To wszystko, jako faza 1 porozumienia, jest dobre samo w sobie – i w zasadzie identyczne z planem Bidena z maja 2024 r., który Izrael storpedował…

Ale co z fazą 2? Według tej części „dealu”, mają się toczyć rozmowy na temat permanentnego zawieszenia broni; rozbrojenia Hamasu; kompletnego izraelskiego wycofania z Gazy; zwiększenie wpływającej pomocy humanitarnej; a także przyszłego modelu zarządzania Gazą. Do tego kluczowe problemy, które prawdopodobnie przeciągną się do fazy 3, 4, 5, a może i dalej. Kto ma rządzić Gazą, zanim ustanowione zostaną międzynarodowe siły stabilizujące? Kto będzie Gazą rządził później? Czy Palestyńczycy będą ogrywali jakąkolwiek znaczącą rolę w tym, jak będą rządzeni i w określaniu swojej własnej politycznej przyszłości? Co właściwie oznacza „deradykalizacja” populacji Gazy (punkty 1 i 19 planu Trumpa)? I kto zapłaci szacowane 45-80 miliardów dolarów za odbudowę Gazy?

Są to ważne kwestie dotyczące Gazy, ale z szerszej perspektywy Gaza straciła na znaczeniu. Izrael osiągnął tam swój cel: pacyfikację, eliminację ostatniego bastionu palestyńskiego oporu wobec trwającej 130 lat syjonistycznej kampanii judeizacji Palestyny.

Inaczej niż wobec Zachodniego Brzegu (gdzie brutalna, a słabo dostrzegana pacyfikacja również jest prowadzona, w szczególności w obozach dla uchodźców na północy, gdzie wypędzono jakieś 40 tyś. osób w ramach tego, co Izrael sam nazwał “gazyfikacją” Zachodniego Brzegu), Izrael nie ma w Gazie interesu innego niż bezpieczeństwo (tamtejsze złoża gazu wysysał już od lat). To prawda, że religijni syjoniści chcieliby się tam osiedlić, ale z palestyńską populacją w okolicach dwóch milionów, Izrael chyba wolałby teraz pozbyć się Gazy niż musieć nią zarządzać, czy – nie daj Boże – anektować w obręb Wielkiego Izraela.

Dlatego faza 1 planu Trumpa prawdopodobnie będzie jego ostatnią; ani Izrael, ani tym bardziej Trump, nie mają już interesu, by się dłużej zajmować Gazą. Gdy tylko trafi pod jakieś „tymczasowe” technokratyczne zarządzanie, a siły międzynarodowe wprowadzą jakiś reżim bezpieczeństwa – bezpieczeństwa ostatecznie i tak pod kontrolą Izraela, który w każdej chwili może zainterweniować militarnie – Gaza, z całym gordyjskim węzłem jej trudności, przestanie być problemem Izraela (czy Ameryki). Izrael skupi swoją uwagę głównej nagrodzie, droga do której stanęła otworem dzięki pacyfikacji Gazy: na normalizacji „Wielkiego Izraela”, z osiedlami włącznie.

Zanosi się na taki właśnie powrót Trumpa do jego planu „Wizja Pokoju” z 2020 r. i domknięcia Porozumień Abrahamowych. Z takiego politycznego dystansu Gaza sama w sobie nie jest problemem. Przy całym cierpieniu, jakie wygenerowała, „wojna” w Gazie po prostu otworzyła drogę dla normalizacji reżimu izraelskiego apartheidu w całej historycznej Palestynie. Porozumienia Abrahamowe stanowią więc największe zagrożenie dla narodu palestyńskiego od czasu Nakby.

Choć słusznie skupialiśmy naszą uwagę na Gazie i toczącym się tam ludobójstwie, to odwróciliśmy ją od znacznie większej kwestii: nieuchronnej normalizacji syjonistycznej kolonizacji Palestyny, która to perspektywa pozostawi Palestyńczykom niewiele politycznej przestrzeni, w której by mogli kontynuować walkę o samostanowienie we własnej ojczyźnie.

To jest niebezpieczeństwo, w stronę którego musimy się teraz odwrócić – i to niezwłocznie.


Elementy planu Trumpa normalizujące kolonizację:

  • Brak ciągłości terytorialnej. Palestyński bantustan / „państwo” na 15% terytorium historycznej Palestyny; rozłączone enklawy otoczone izraelskim osadnictwem kontrolującym ruch Palestyńczyków.
  • Brak palestyńskiej suwerenności. Izraelska armia utrzymuje kontrolę granic, przestrzeni powietrznej, sfery komunikacji oraz ruch pomiędzy enklawami palestyńskiego państeweczka.
  • Brak podstaw ekonomicznych. Izrael kontroluje wszystkie naturalne zasoby Palestyny, od wody, przez złoża minerałów i atrakcje turystyczne takie jak Stare Miasto w Jerozolimie czy Morze Martwe, aż po złoża energii na zachód od wybrzeży Gazy.
  • Niemożliwość powrotu uchodźców. Palestyńskie państeweczko byłoby niezdolne przyjąć uchodźców – aż 7 milionów osób, połowa wszystkich Palestyńczyków – powracających do Palestyny.

Tłumaczenie: Jarosław Pietrzak

Udostępnij:
Jeff Halper
Jeff Halper

Jeff Halper (ur. w Bostonie w 1946 r.) jest amerykańsko-izraelskim antropologiem i aktywistą politycznym, dyrektorem Izraelskiego Komitetu Przeciwko Wyburzeniom (ICAHD) i współzałożycielem kampanii Jedno Demokratyczne Państwo (One Democratic State Campaign, ODSC). Napisał m. in. książki: War Against the People: Israel, the Palestinians and Global Pacification (2015) i Decolonizing Israel, Liberating Palestine: Zionism, Sttler Colonialism, and the Case for One Democratic State (2021).

Artykuły: 1
Przejdź do treści