Kiedy milkną „elity”

Kiedy milkną elity, kiedy głosy autorytetów cichną, zbrodnia nie dzieje się nagle. Dzieje się w ciszy, w której ofiary giną dwa razy. Raz od bomb, drugi raz od obojętności świata. Cisza jest zawsze sprzymierzeńcem oprawcy. Daje mu czas, pozwolenie, milczące przyzwolenie, że to, co niewyobrażalne, może dziać się w biały dzień. Dziś ta cisza ma kształt pustych sal parlamentów, wyciszonych redakcji i sal konferencyjnych, w których nikt już nie wymienia słowa „Palestyna”.

Milczą politycy, bo każde słowo mogłoby zachwiać sojuszami. Milczą media, bo prawda nie klika się tak dobrze jak wojna przedstawiona w czerni i bieli. Milczą uniwersytety, które niegdyś uczyły odwagi, dziś milczą, bo granty są zbyt cenne, by ryzykować etykietkę „kontrowersyjnych”. Milczą też artyści, którzy potrafili krzyczeć o wolności w innych sprawach, a teraz ich głos grzęźnie w neutralnych oświadczeniach. A przecież nie milknie tylko sumienie. Bo w Gazie, w mieście, które jeszcze niedawno było domem dla dwóch milionów ludzi, nie ma już ciszy. Tam słychać płacz matek, krzyk dzieci, dźwięk dronów i cichy szum modlitwy, która próbuje przykryć hałas wojny. Tam nie ma już prądu, nie ma wody, nie ma leków. Jest głód, choroby, niedożywienie.

Właśnie taką ciszę słyszymy dzisiaj, gdy w Strefie Gazy giną kolejne dzieci, gdy ruiny przykrywają szpitale, a świat zdaje się być zajęty swoimi wyborami, rankingami i giełdami. W tej ciszy nie słychać już pytań o prawo międzynarodowe, o moralność, o granice człowieczeństwa. Pozostał tylko dźwięk dronów i echo słów, które kiedyś znaczyły: „nigdy więcej”.

A jednak to „nigdy więcej” wraca do nas jak gorzki żart historii. Bo właśnie teraz, na oczach całego świata, dzieje się to, co prawo międzynarodowe określa najcięższym z przestępstw: ludobójstwem. Nie jest to słowo rzucone w emocjach, choć w moim przypadku tak bywa, ale tym razem nie tylko ja o tym mówię. To słowo, które ma swoją wagę prawną, swoje kryteria, swoją definicję. Według Konwencji ONZ z 1948 roku ludobójstwo to nie tylko zabijanie. To także tworzenie warunków życia obliczonych na fizyczne zniszczenie grupy, to odbieranie jej prawa do narodzin, to przymusowe przesiedlenia i niszczenie infrastruktury, dzięki której można żyć, leczyć się, uczyć, przeżyć kolejny dzień… po prostu dalej istnieć.

 W Gazie nie ma już wielu rzeczy, które kiedyś tworzyły codzienność, tworzyły życie: szkół, szpitali, wodociągów, domów. Jest za to głód, odwodnienie, choroby – te codzienne, „wyleczalne” (chociaż takimi już tutaj nie są) – i niekończące się kolumny pogrzebowe. Amnesty International nazwała ten stan po imieniu: „czujesz się jak podczłowiek”. W swoim raporcie z 2025 roku Amnesty opisała, jak izraelskie działania doprowadziły do systematycznego niszczenia cywilnej infrastruktury, jak użyto blokady jako narzędzia wojny, jak wstrzymano dostawy wody i żywności, jak bombardowano strefy, które miały być bezpieczne. Amnesty nie mówi tu językiem emocji, ale faktów: językiem zdjęć satelitarnych, relacji świadków, analiz prawnych. I właśnie te fakty, a nie ideologie, nie sugestie, układają się w obraz zbrodni.

Podobnie Human Rights Watch. Ich analiza wskazuje, że pozbawienie ludności cywilnej wody, energii i opieki zdrowotnej może być jednym z aktów ludobójstwa, bo to nie tylko śmierć pojedynczych ludzi, lecz zniszczenie całej struktury życia, całego systemu egzystencji. Lekarze Bez Granic, którzy byli tam, gdzie inni bali się wejść, opisują głód dzieci, amputacje i cesarskie cięcia bez znieczulenia, ciała leżące na korytarzach zniszczonych szpitali. Mówią wprost: „jesteśmy świadkami ludobójstwa w Gazie”. Nie są prokuratorami, nie wydają wyroków, ale ich oczy widziały to, czego świat nie chciał zobaczyć. Ich świadectwa są i będą dostępne dla tych, którzy chcą słuchać.

Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze – najważniejszy sąd świata – w styczniu 2024 roku uznał, że istnieje „prawdopodobieństwo” popełnienia ludobójstwa. To nie jest wyrok, ale ostrzeżenie o wadze prawnej, że ryzyko jest realne. Trybunał wezwał Izrael do natychmiastowego zaprzestania działań prowadzących do zniszczenia grupy palestyńskiej, lecz świat nie zareagował. Bomby nie przestały spadać, ba!, nie spadła również ich sprzedaż, a liczba ofiar rosła.

Głos zabrał również Instytut Lemkina, nazwanego na cześć Rafała Lemkina – człowieka, który stworzył samo pojęcie „genocide”. Ten Instytut, zajmujący się zapobieganiem ludobójstwom, w swoich kolejnych raportach wprost uznał działania Izraela za mające charakter ludobójczy. Ich eksperci powołali się na Konwencję z 1948 roku i wskazali, że w Gazie została spełniona większość jej przesłanek: masowe zabijanie cywilów, blokada żywności, celowe niszczenie infrastruktury, wypędzanie ludności i publiczne wypowiedzi polityków, w których Palestyńczycy nazywani byli „zwierzętami”. Instytut Lemkina przypomniał, że właśnie tak zaczyna się każde ludobójstwo: od języka, który odbiera człowiekowi człowieczeństwo.

Podobne wnioski wyciągnęła koalicja Scholars Against Genocide   – naukowcy z całego świata, którzy badają procesy ludobójcze. W grudniu 2023 roku i latem 2025 r. nazwali sytuację w Gazie „ciągiem ludobójczym”, procesem fizycznego, kulturowego i biologicznego niszczenia narodu palestyńskiego. Ich argumentacja nie opiera się na emocjach, ale na analizie prawa i precedensów. Boją się, że i w tym przypadku… będzie za późno.

Najmocniejsze słowa padły jednak z ust samej Organizacji Narodów Zjednoczonych. We wrześniu 2025 roku Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka opublikowało raport, w którym po raz pierwszy w historii tej instytucji stwierdzono wprost: „Izrael dopuścił się aktów ludobójstwa wobec ludności palestyńskiej w Strefie Gazy”. Dokument, oparty na setkach świadectw, zdjęciach satelitarnych i danych WHO oraz UNRWA, opisał systematyczną kampanię niszczenia Palestyńczyków jako grupy narodowej. ONZ przytoczyło wypowiedzi izraelskich liderów, którzy otwarcie mówili o „zniknięciu Gazy” i „depopulacji” regionu, oraz decyzje o blokadzie paliwa i żywności mimo ostrzeżeń humanitarnych.

Raport ONZ był bez precedensu. Po raz pierwszy instytucja międzynarodowa nie mówiła o „ryzyku”, ale o dokonanym fakcie – o ludobójstwie. W odpowiedzi część państw, w tym Niemcy i Stany Zjednoczone, próbowała podważać metodologię raportu. Ale 42 państwa członkowskie Rady Praw Człowieka ONZ przyjęły go głosami większości, a sekretarz generalny António Guterres nazwał go „historycznym i jednoznacznym”.

To wszystko dzieje się na naszych oczach. I choć prawo międzynarodowe wciąż potrzebuje lat, by orzec jednoznacznie, to moralność nie potrzebuje aż tyle. Wystarczy spojrzeć na ruiny Gazy i zrozumieć, że tam, gdzie giną tysiące dzieci, gdzie ludzie umierają z głodu i braku leków – jak moja najmłodsza siostra – nie ma już wojny, jest zbrodnia przeciwko samej istocie człowieczeństwa. Przeciwko Palestyńczykom tylko za to, że są Palestyńczykami. 

A świat, zamiast krzyczeć, milczy. Milczą politycy, bo milczenie jest wygodne i opłacalne. Milczą media, bo każda emocja musi się zmieścić w trzydziestu sekundach. Milczą artyści, bo boją się utraty kontraktów. Milczą uniwersytety, które kiedyś uczyły odwagi myślenia. W tej ciszy pozostaje tylko głos tych, którzy widzieli i nie mogą zapomnieć.

Milczenie nie jest neutralne. W historii nigdy nie było. Milczenie oznacza zgodę, przyzwolenie na przemoc, współudział w zaniechaniu. To właśnie w ciszy dojrzewa zło, właśnie wtedy, gdy wszyscy patrzą, ale nikt nie mówi.

Dziś pytanie nie brzmi już, czy w Gazie dzieje się ludobójstwo. Pytanie brzmi, ilu ludzi musi jeszcze umrzeć, by świat odważył się nazwać to po imieniu, Panie Ministrze Sikorski. Bo jeśli prawo ma jeszcze znaczyć cokolwiek, jeśli słowo „nigdy więcej” ma nie być tylko frazą z muzeum, to ten moment jest właśnie teraz. Właśnie teraz.

Milczenie Zachodu

Ta cisza Zachodu nie jest zwykłym milczeniem. To milczenie współudziału. Bo jeśli państwa demokratyczne, które w innych częściach świata bronią praw człowieka, w tym przypadku zasłaniają się geopolityką, to prawo przestaje być uniwersalne. Staje się przywilejem silnych. Gdy w Ukrainie każde bombardowanie cywilnego budynku nazywa się zbrodnią wojenną, a w Gazie „działaniem obronnym” – świat przestaje rozróżniać dobro od zła.

To właśnie to podwójne milczenie, polityczne i moralne, tworzy przestrzeń, w której ludobójstwo staje się możliwe. Bo zło nie potrzebuje już tłumów zwolenników. Wystarczy obojętność milionów.

Każda epoka ma swój test człowieczeństwa. Dla naszej epoki tym testem jest Gaza. To, jak o niej mówimy (lub nie mówimy), zdecyduje o tym, jak historia zapamięta nasze czasy. Jako czasy odwagi czy jako czasy obojętności? Tak Panie Premierze, tak Panie Ministrze Sikorski. Rozumiem i szanuję Państwa preferencje i faworyzowanie, ale ich nie akceptuję w świetle prawa humanitarnego. 

Milczenie nie jest neutralne. Milczenie ma swoją wagę, tak jak ma ją każde słowo, którego nie wypowiedziano. Kiedy elity, media i instytucje wybierają milczenie, stają się częścią mechanizmu, który pozwala zbrodni trwać. Milczenie nie chroni nikogo, przeciwnie: zabija po cichu tych, którzy wciąż próbują mówić.

Nie ma więc znaczenia, z jakiej strony patrzymy na politykę, religię czy granice. Znaczenie ma tylko to, czy potrafimy jeszcze rozpoznać człowieka w drugim człowieku. Bo jeśli przestaniemy to robić, to nie tylko Palestyna zniknie z mapy. Zniknie w nas zdolność do współczucia.

Dlatego trzeba mówić. Trzeba przypominać, cytować, dokumentować, zapisywać imiona, liczyć ciała, notować każde dziecko, które zginęło bez imienia. Bo historia uczy, że każde ludobójstwo zaczyna się od ciszy, ale kończy na świadectwie. A świadectwo jest tym, co przetrwa każdą propagandę. To ono zostanie, kiedy politycy odejdą, kiedy autorytety zmienią zdanie, kiedy świat się zmęczy tematem. Świadectwo przetrwa, bo jest głosem tych, którzy już nie mogą mówić.

Kiedy więc milkną elity, obowiązek mówienia spada na zwykłych ludzi. Na lekarzy, nauczycieli, dziennikarzy, pisarzy – wszystkich, którzy wciąż wierzą, że słowo ma moc. Bo jeśli my nie powiemy prawdy teraz, inni kiedyś napiszą o naszej ciszy – i nazwą ją po imieniu.

Udostępnij:
Ahmed Elsaftawy
Ahmed Elsaftawy
Artykuły: 36
Przejdź do treści