Ziemia jałowa. Jak wojna w Strefie Gazy zniszczyła ekosystem

Od prawie roku jednym głosem mówią organizacje zarówno zajmujące się ochroną przyrody, dziennikarstwem śledczym czy prawami człowieka, że w Strefie Gazy, oprócz ludobójstwa, trwa degeneracja środowiska na niespotykaną skalę. Wiele wskazuje na to, że po wojnie, Gaza nie będzie się nadawała do zamieszkania przez jakiś czas ani przez Palestyńczyków, ani przez izraelskich osadników, ani, co bardziej niepokoi niektórych zachodnich polityków, gości planowanej przez Donalda Trumpa „Riviery Bliskiego Wschodu”.
Raport Forensic Architecture z 2024 r. (organizacji pozarządowej, o której pisałem w osobnym artykule) skupiał się na modelach zachowania izraelskiego wojska w strefie Gazy. Szczególnie interesujący jest rozdział dokumentujący trwającą tam i organizowaną celowo katastrofę ekologiczną.
Raport w dużej mierze potwierdza doniesienia z marca bieżącego roku: wtedy to wiele organizacji zajmujących się monitorowaniem konfliktów przy pomocy analizy zdjęć satelitarnych – Bellingcat, Planet Labs, Scripps News czy samo Forensic Architecture – zwróciło uwagę na niepokojące zjawisko. Na zdjęciach Gazy, miejsca, w których powinna pojawić się wiosenna wegetacja, pozostały martwe i szare. Tereny, które od dekad pokrywały drzewa, pola i inna roślinność
w 2024 r. nie zazieleniły się wcale. Informacje te, w zestawieniu z danymi o zanieczyszczonej ziemi, powietrzu i skażonej wodzie, w tym silnego zanieczyszczenia strefy przybrzeżnej oraz zniszczenia morskiego życia przez działania wojenne, wskazywały na zniszczenia środowiska naturalnego o olbrzymiej skali. Według ustaleń raportu do końca czerwca 2024 r., 83% flory w Gazie zostało zniszczonej, w tym około 70% wszystkich pól i sadów oraz około połowy wszystkich szklarni. 47% studni oraz 65 % zbiorników z wodą została uszkodzona, zanieczyszczona lub zniszczona. Co istotne – stan 29% studni był niemożliwy do ustalenia, jedynie 24% z nich okazało się działać w czerwcu normalnie. Należy założyć, że w kolejnych miesiącach ta liczba spadła. Raport zakłada, że IDF celowo i systematycznie niszczył zasoby rolnicze i wodne w Gazie. Do tego wszystkiego doszedł fakt, ze prawie dwa miliony przesiedlanych z miejsca na miejsce Palestyńczyków zmuszonych było ścinać w okresie jesienno-zimowych drzewa na opał, w celu ogrzania się lub przygotowania posiłków (od ponad roku do Gazy wstrzymane są dostawy paliwa, dostęp do prądu jest mocno ograniczony), a niedobory żywności i głód wymuszały na uchodźcach poszukiwanie jedzenia wśród resztek lokalnej flory i fauny, niszcząc je jeszcze bardziej. W raporcie na temat bezpieczeństwa żywnościowego World Food Programme w grudniu 2023 r. poinformował, że 70% przesiedlonych na południe Strefy Gazy, używa ściętych drzew jako opału, kolejne 13% pali głównie śmieciami. Należy założyć, że w ciągu ostatniego roku, wraz ze wzrostem liczby przesiedlonych, sytuacja jest jedynie gorsza.
Zarówno badania przedstawione w Fifth National Report on Biodiversity Conservation in Palestine, opracowanego na zlecenie jednej z agencji Narodów Zjednoczonych wraz z rządem Autonomii Palestyńskiej, jak i badania Society for the Protection of Nature in Israel, konsekwentnie, jeszcze przed 7.10.2023 r. podkreślały dużą utratę bioróżnorodności w strefie Gazy i na Zachodnim brzegu.
Bioróżnorodność (biologiczna różnorodność, z ang. biodiversity) to zróżnicowanie organizmów żywych występujących na Ziemi lub na określonym obszarze, obejmujące ich geny, gatunki oraz ekosystemy, w których żyją. Jest ona kluczowa dla przetrwania życia na danym obszarze.
Utrata bioróżnorodności to stopniowe zmniejszanie się liczby gatunków roślin, zwierząt i mikroorganizmów oraz degradacja ich naturalnych siedlisk, co prowadzi do zakłóceń w funkcjonowaniu ekosystemów. Wyobraźcie sobie, że jakiś gatunek roślin przestaje istnieć, na przykład z powodu zastosowania przez człowieka nowego środka owadobójczego w okolicy. Przez co spada populacja roślinożerców, których dieta bazowała właśnie na nim, następnie innych gatunków, które były z nimi powiązane. Po jakimś czasie, z kwitnącego życiem ekosystemu, pozostaje nam smutnych kilka gatunków. Izraelskie osadnictwo, budowa murów separacyjnych oraz dróg omijających palestyńskie miejscowości powodują fragmentację siedlisk, co prowadzi do utraty bioróżnorodności w regionie. Takie działania izolują populacje zwierząt i roślin, ograniczając ich zdolność do rozmnażania i wymiany genetycznej, co w dłuższej perspektywie może skutkować erozją genetyczną i osłabieniem gatunków. Według raportów organizacji ekologicznych oraz badań UNEP, intensyfikacja działań wojennych i rozbudowa infrastruktury okupacyjnej przyspieszają ten proces. Zanieczyszczenie gleby, wód i powietrza, wycinka drzew oraz niszczenie gruntów rolnych dodatkowo przyspieszają degradację ekosystemów w Palestynie, w tym w Gazie i na Zachodnim Brzegu. Część palestyńskich naukowców jeszcze w 2020 używała określenia „Enviromental Nakba” (z ang. środowiskowa Nakba), na określenie postępującej utraty bioróżnorodności.
Ekobójstwo w Gazie
Na określenie zniszczeń opisanych powyżej, często używane (chociażby przez analityków Forensic Architecture) jest określenie ecocide, czyli ekobójstwo. Nie jest to nowy termin – padł chociażby podczas konferencji sztokholmskiej ONZ w 1972. Ekobójstwem określa się działania człowieka skutkujące poważną szkodą ekosystemu, klimatu czy środowiska naturalnego. Może być ono dokonywane świadomie lub nie, oraz często bywa, niestety, stosowane jako narzędzie wojny. Ekobójstwem może być m.in. niszczenie tam i zalewanie całych obszarów, celowe zatruwanie wody, ziemi czy powietrza, ale też degradacja całych ekosystemów.
W listopadzie 2023 roku Unia Europejska stała się pierwszą organizacją międzynarodową, która w ramach dyrektywy formalnie uznała przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu i zobowiązała państwa członkowskie do ich ścigania na gruncie prawa karnego.
Na poziomie globalnym podejmowane są liczne inicjatywy zmierzające do uznania ekobójstwa za zbrodnię podlegającą jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Karnego. Organizacja „Stop Ecocide” oraz inne grupy działające na rzecz ochrony środowiska apelują o zmianę Statutu Rzymskiego tak, aby Trybunał mógł ścigać ekobójstwo jako osobne przestępstwo. Obecnie, choć nie figuruje ono wprost w katalogu zbrodni objętych kompetencjami MTK, w niektórych przypadkach niszczenie środowiska rozpatrywane jest jako element działań prowadzących do wyniszczenia grup etnicznych, co może stanowić jedną z przesłanek ludobójstwa.
W lutym 2024 roku prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, Karim Khan, zainicjował konsultacje społeczne dotyczące nowej polityki, mającej na celu zwiększenie odpowiedzialności za przestępstwa przeciwko środowisku w ramach Statutu Rzymskiego. W swoim oświadczeniu podkreślił, że „zniszczenia środowiska stanowią egzystencjalne zagrożenie dla całego życia na Ziemi”, a jego Biuro będzie konsekwentnie uwzględniać kwestie ekologiczne na wszystkich etapach postępowań – od wstępnych analiz po postępowania karne. Podjęta inicjatywa stanowi kolejny krok w kierunku wzmocnienia ochrony środowiska poprzez mechanizmy prawa międzynarodowego.
Sytuacja w Gazie, opisywana w artykułach i raportach Forensic Architecture czy Bellingcat, w wyraźny sposób pokazuje rozległe i długotrwałe szkody w środowisku naturalnym, wywołane działaniami człowieka. I o ile ciężko wyobrazić sobie próby oskarżania palestyńskiej ludności cywilnej, która w ramach poszukiwania pożywienia lub opału podczas katastrofy humanitarnej niszczyła lokalną florę, o tyle zarzuty dokonywania ekobójstwa skierowane do izraelskiej administracji, wojska czy grup osadników, wydają się mieć solidne podstawy.
Niespotykana skala zniszczeń
Krytycy używania terminu ekobójstwa w kontekście wojny Izraela z Palestyńczykami, zwracają uwagę na fakt, że wojna zawsze generuje zniszczenia. Niektórzy argumentują, że zwracanie uwagi na niespotykanie duże zniszczenia środowiska naturalnego to lewicowe panika lub propaganda Hamasu – w końcu dokonując masakry 7 października, Hamas i popierający go mieszkańcy Palestyny, powinni się spodziewać stanowczej odpowiedzi, prawda?
Rzecz w tym, że skala zniszczeń Gazy jest nieporównywalna z tym, co obserwowaliśmy w poprzednich wojnach. Oczywiście, podczas wojny np. w Ukrainie, widzimy działania, które mają cechy ekobójstwa – jak na przykład wysadzenie przez Rosjan tamy w nowej Kachówce, zatrucie rzeki Desny czy rozmyślne atakowanie okolic elektrowni atomowych – jednak proporcja zniszczeń nimi spowodowanych nie jest zbliżona do tego, co dzieje się w Gazie. Jej mała powoduje, niespotykaną koncentracje działań wojennych – według wyliczeń z listopada 2023 Euro-Med Human Rights Monitor na Gazę w ciągu pierwszego miesiąca wojny zrzucono odpowiednik dwóch bomb atomowych. Po roku bombardowań szacuje się, że liczba zrzuconych na nią bomb przekroczyła wszystkie bombardowania Londynu, Drezna i Hamburga razem wzięte podczas drugiej wojny światowej.
Aby sobie wyobrazić skalę tych zniszczeń, wystarczy spojrzeć przez okno lub otworzyć mapę dowolnego (poza takimi skrajnościami jak Svarbald czy osady na Saharze) zamieszkanego regionu na ziemi, a następnie wyobrazić sobie, jak by wyglądał, gdyby ktoś zniszczył 83% życia roślinnego. Praktycznie każde miejsce na ziemi zmieniłoby się wtedy w jałową pustynię, uzależnioną od dostaw z zewnątrz, pozbawioną obecności innych niż człowiek gatunków i mającą problem z prostą wymianą gazową. Jeśli dodamy do tego zanieczyszczenie ziemi, wody i powietrza chemikaliami, białym fosforem i niewypałami, otrzymamy obraz katastrofy, której nie można po prostu uznać za skutki uboczne działań wojennych.
Ponura przyszłość
Wśród osób krytykujących izraelskie działania w Gazie, duże oburzenie wywołały zeszłoroczne deklaracje osadników izraelskich oraz firm deweloperskich, zapowiadających budowanie nowych osiedli w Gazie i zasiedlenie ich nową, żydowską populacją. W styczniu 2025 do narracji tej nawiązał Donald Trump, pisząc o Gazie jako o nieruchomości z wielkim potencjałem. Plany te nie tylko są oburzające z racji swojej sprzeczności z prawem międzynarodowym, ale też prawdopodobnie niemożliwe do realizacji na dużą skalę, przynajmniej teraz.
Skala zniszczeń środowiska naturalnego w Strefie Gazy jest olbrzymia, ale przede wszystkim – niemożliwa do naprawy w krótkim czasie. W 2023 roku, jeszcze przed wybuchem wojny, w Gazie znajdowało się około 170 km2 ziemi rolnej. Było to około 47% powierzchni Strefy Gazy, pokrytych polami, sadami i gajami drzew oliwnych, które dawały Gazańczykom namiastkę bezpieczeństwa żywnościowego.
Obecnie ponad 70% tych pól i sadów jest zniszczona. Zniszczenie drzew i innych roślin wielorocznych nie jest stratą, którą można będzie łatwo odbudować w najbliższych latach. Ścięte lub wywrócone drzewa oliwne i figi – często rosnące w danym miejscu przez dekady – nie wrócą z roku na roku. Skażona ziemia nie wykarmi osób, które tam zamieszkają – niezależnie od tego czy będą to powracający Palestyńczycy czy napływowi izraelscy osadnicy. UNRWA w lipcu 2024 oceniła, że samo oczyszczenie Strefy Gazy z 40 mln ton gruzów, pośród których znajdują się niewypały, ciała stanowiące zagrożenie epidemiologiczne i trujące substancje będzie kosztować około pół miliarda dolarów oraz zajmie około 15 lat. Szacunki te nie uwzględniają usunięcia zanieczyszczeń z gleby, wody czy powietrza – obejmują jedynie uprzątnięcie gruzów oraz likwidację związanych z nimi zagrożeń biochemicznych. Raport United Nations Enviromental Programme podaje podobną estymację: oczyszczenie gruzu z kluczowych usług infrastrukturalnych i sieci drogowych szacuje się na około pięć lat, a całkowite usunięcie i utylizacja gruzu może zająć nawet 15 lat, zakładając dostępność odpowiedniego poziomu ciężkiego sprzętu. Ponadto szacuje się, że do utylizacji gruzu potrzebne byłoby około 490 hektarów ziemi, co stanowiłoby poważne wyzwanie z uwagi na niedobór dostępnej ziemi w Gazie.
Recykling, czyli ponowne wykorzystanie w budowie domów lub instalacji 50 % gruzu może zająć około 45 lat, co generowałoby dochód w wysokości około 294 mln USD, zmniejszając całkowite koszty o około 23 % i zmniejszając o połowę ilość potrzebnej ziemi do utylizacji. Jednak wizja odbudowy trwającej ponad cztery dekady wydaje się nierealna w sytuacji ciągłego zagrożenia kolejnymi konfliktami z Izraelem.
Pogarszająca się jakość powietrza w Gazie, spowodowana nieustannymi bombardowaniami, toksycznym gruzem i pogarszającymi się warunkami życia, stanowi poważny kryzys zdrowotny dla milionów Palestyńczyków. Eksperci ostrzegają, że mieszanka chemicznie skażonego pyłu, zanieczyszczeń pochodzących z prowizorycznych źródeł paliwa oraz niewystarczającej higieny powoduje alarmujący wzrost liczby chorób układu oddechowego, a długoterminowe konsekwencje wciąż pozostają nieznane.
Od 7 października 2023 do jesieni 2024 Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) odnotowała w Gazie prawie milion przypadków ostrych infekcji dróg oddechowych. Jednak eksperci ds. zdrowia uważają, że rzeczywista liczba zachorowań jest znacznie wyższa, ponieważ wielu ludzi nie ma dostępu do opieki medycznej. Przeludnione obozy dla przesiedleńców, powszechne niedożywienie i osłabiony układ odpornościowy dodatkowo pogarszają sytuację.
Lekarze w Gazie szczególnie obawiają się długofalowych skutków zanieczyszczenia powietrza, przewidując wzrost zachorowań na raka płuc i występowanie wad wrodzonych, gdy tylko szpitale odzyskają zdolność do przeprowadzania badań medycznych. Jako punkt odniesienia możemy spojrzeć na jedno z państw regionu – według cytowanych przez Guardiana onkologów w Libanie, fakt masowego zanieczyszczenia powietrza silnikami diesla wykorzystywanymi w generatorach energii, miał spowodował ROKROCZNY wzrost występowania nowotworów o ponad 30%. W Strefie Gazy, gdzie wykorzystuje się olej roślinny jako substytut oleju napędowego, generujący jeszcze gorsze od oryginalnego „diesla” zanieczyszczenia, sytuacja szybko może stać się równie zła. Co istotne, poważne zniszczenia infrastruktury energetycznej Gazy wskazują, że generatory będą towarzyszyć Palestyńczykom przez długie lata.
Powyżej przedstawiłem tylko wybrane zagadnienia niszczenia środowiska w Strefie Gazy – jest to wieloaspektowe zagadnienie, do którego zgłębienia Was zachęcam. Sam temat zanieczyszczenia wody w Gazie (której 97% było skażonych i niezdatnych do picia już w 2021 roku według Euro-Med Monitor) to zagadnienie na długie godziny lektury.
Zniszczone środowisko odbudować można nakładem kosztów i czasu, którego Palestyńczycy nie mają. Będą zmuszeni zamieszkać – o ile uda im się pozostać w Gazie – na zatrutej ziemi, oddychając zatrutym powietrzem i pijąc zatrutą wodę, patrząc jak ich dzieci i bliscy chorują a otaczająca ich przyroda umiera. Takie otoczenie może sprzyjać imigracji i podkopywać ich morale. Wydaje się, że Izrael sięgnął po niszczenie środowiska naturalnego jako narzędzie wojny, tworząc sytuację, w której Gaza stanie się obszarem niezdatnym do zamieszkania. W przeciwieństwie do Palestyńczyków, którzy staną przed wyborem mieszkania w zrujnowanej, zatrutej enklawie lub migracji, siły okupacyjne mogą poczekać lub doinwestować proces odnowy środowiska w miejscach, które postanowią zająć. Warto zauważyć, że konieczność odbudowy zniszczonej Gazy, która ma potencjał być „pięknym miejscem”, jest jednym z argumentów, których Donald Trump używa do wysiedlenia, najpewniej na dobre, Palestyńczyków. To sprytny, ale okrutny plan, zakładający doprowadzenie do zniszczenia środowiska naturalnego terenu, o który rywalizują dwie strony, ale tylko jedna z nich ma możliwość jego odbudowania. Jedyną formą jego zniweczenia wydaje się zarówno doprowadzenie do penalizacji ekobójstwa na poziomie prawa międzynarodowego (o co aktywnie zabiega stojąca przez podobnym problemem Ukraina) oraz międzynarodowe wsparcie finansowe odtwarzania środowiska w strefie Gazy po wojnie, w wypadu pozostania w niej Palestyńczyków.