Betlejem – dom chleba

Betlejem, znane przede wszystkim jako miejsce narodzenia Jezusa Chrystusa, kryje w swojej nazwie wyjątkową symbolikę związaną z jedzeniem. Słowo „Betlejem” wywodzi się z języków hebrajskiego i aramejskiego i oznacza „Dom chleba” – bejt znaczy dom a lehem – chleb (hebr. Beit Lechem בֵּית לֶחֶם, aram. Bêth Leḥem). Nazwa ta odzwierciedla rolę regionu w czasach starożytnych jako miejsca o żyznych ziemiach, znanego z uprawy zbóż, zwłaszcza pszenicy i jęczmienia.

Chleb odgrywa kluczową rolę w kuchni Palestyny. Nie służy jedynie do robienia kanapek z falafelem czy shawarmą – Palestyńczycy opracowali mistrzowskie sposoby wykorzystania chleba do nabierania i podawania potraw, takich jak hummus czy mutabbal. Zapomnijcie o łyżce czy widelcu! Wprawna ręka potrafi nabrać między cienkie warstwy pieczywa każde jedzenie: od past, po warzywa czy nawet dania z ryżem. Jedzenie rękami sprawia, że całkowicie możemy skupić się na delektowaniu się smakiem i zapachem potrawy, a poza tym uniemożliwia na przykład… używanie telefonu. Polecam spróbować!

Chleb stanowi również podstawę najbardziej charakterystycznych palestyńskich i bliskowschodnich dań, takich jak mansaf (mięso zanurzone w jogurcie, podawane na cienkim chlebie i posypane prażonymi migdałami) czy msakhan (kurczak z oliwą, sumakiem i cebulą, podawany na chlebie taboon).

W samym Betlejem pięknie pachnie kardamonową kawą i świeżo wypiekanym chlebem. Na każdym rogu znajdziemy piekarnię lub obwoźnych sprzedawców pieczywa. Najbardziej popularny bliskowschodni chleb, nam znany jest jako pita – lekko słodkawy, a po rozkrojeniu rozdziela się na dwie warstwy, tworząc kieszonkę, która aż prosi się o wypełnienie jej warzywami, hummusem, falafelem i tahiną. „Chleb” w języku arabskim to khubez (czyt. „hubs” i tak najczęściej mówi się na ten rodzaj wypieku, w palestyńskim dialekcie znany jest także jako kmaj (czyt. „kmadż”).  Nie kupuje się go na sztuki, tylko zawsze po pięć, choć najczęściej po 10. Sprzedawcy pakują jeszcze ciepły do foliowych torebek, a ja za każdym razem brałam taką paczuszkę i przykładałam do zimnego policzka, bo jesienne wieczory w Betlejem są dość chłodne. Taki chleb świetnie się też mrozi, a gdy potrzeba, wystarczy wrzucić go na minutę na rozgrzaną patelnię. W każdym domu jest trochę chleba w zamrażalniku „na wszelki wypadek”, choć piekarnie otwierają się często nawet podczas żałoby czy strajku (a te zdarzają się tam dość regularnie).

W Betlejem dźwięk dzwonów kościelnych przeplata się z nawoływaniami do modlitw płynącymi z meczetów. Nieprzyzwyczajona do tych drugich, wybudzałam się każdego ranka, słysząc śpiew muezina, bo na moje (nie)szczęście, głośnik znajdował się blisko okna mojej sypialni. Kiedy udawało mi się na chwilkę usnąć, o 7:40 każdego dnia słyszałam krzyki mężczyzny, który wołał niezrozumiałe dla mnie wyrażenie lub imię. Po kilku dniach w końcu zapytałam przyjaciół, czemu ten człowiek tak krzyczy i czego lub kogo szuka, na co ze śmiechem odpowiedzieli mi ze on po prostu … sprzedaje chleb i wykrzykuje „KAEK! KAEK!”, chodząc od domu do domu. Robił drugi obchód koło 11:00 i w końcu zebrałam się na odwagę: słysząc donośny głos, wybiegłam za nim i za 5 szekli dostałam dwa piękne ogromne chlebowe bajgle posypane sezamem a do ręki wciśnięto mi jeszcze papierowy woreczek z mieszanką przyprawy zaatar. Ten rodzaj chleba to drugie bardzo popularne pieczywo w Palestynie, wypiekane także w Jerozolimie, a nawet znane jako „bajgle jerozolimskie”.  Jeśli kiedyś będziecie w Betlejem, to niedaleko Groty Narodzenia znajduje się słynna piekarnia Abu Fuad, gdzie do rozgrzanego prawdziwym ogniem pieca wraz z chlebem Kaek wsadza się… jajka i serwuje się lokalnym mieszkańcom na śniadanie.
Zupełnie innym rodzajem chleba jest taboon (czyt. tabun), który swój nieregularny kształt zawdzięcza metodzie wypiekania na gorących kamieniach. Jest nieco twardszy, jako że jego głównym przeznaczeniem jest utrzymanie na sobie warstw pieczonego w ogromnej ilości oliwy kurczaka, wraz z cebulą i sumakiem. Chleb nasiąka mieszanką tłustej oliwy, słodkawej cebuli i kwaśnego sumaku, tworząc idealny dodatek do mięsa. To danie bardzo często przygotowuje się na zakończenie zbiorów oliwek, ze świeżo wyciśniętej oliwy. Nie można go nie jeść rękami, bo właśnie to połączenie charakterystycznego smaku wraz z uczuciem oliwy spływającej po palcach stanowi kwintesencję jego wyjątkowości i autentyczności, podkreślając bliskowschodni sposób celebracji jedzenia – pełen bliskości, swobody i zmysłowych doznań.

Pod koniec swojego pobytu w Palestynie wybrałam się do Hebronu, a w drodze powrotnej do Betlejem dostałam SMS:

„Nie jedz nic na mieście, w domu czeka na Ciebie jedzenie”.

Byłam bardzo podekscytowana, a kiedy po powrocie dowiedziałam się, że siostra mojej przyjaciółki przygotowała dla mnie mansaf – bardzo się wzruszyłam. Jest to danie odświętne i zupełnie wyjątkowe a jego smak trudno porównać do czegokolwiek, co jadłam wcześniej. Do tego dania również potrzeba chleba, ale tym razem lekkiego jak piórko naleśnika o nazwie shrak (czyt. szrak). Taki chleb rozpływa się w jogurtowym sosie na bazie jameed (czyt. dźamid), czyli sproszkowanego jogurtu koziego o słonym posmaku. Ten składnik jest nie do podrobienia i w Polsce dość trudno go  zdobyć. W jogurtowym sosie długo gotuje się mięso, najczęściej jagnięcinę. Całość posypuje się prażonymi migdałami, pokrojonymi w cienkie paseczki. Mansafu warto spróbować, zwłaszcza będąc w Jordanii – jest to narodowa duma tego kraju. A skoro już mowa o mięsie to nazwę Betlejem, we współczesnym arabskim tłumaczy się nie jako dom chleba, ale jako dom… mięsa właśnie. Palestyńczycy przygotowują dania mięsne w szczególności podczas ważnych świąt i uroczystości.

W Palestynie nie ma tradycji kolacji wigilijnej, je się natomiast rodzinny uroczysty obiad w gronie rodzinnym w pierwszym dniu świąt Bożego Narodzenia, czyli 25 grudnia. Podczas takiego obiadu bardzo często na stołach króluje qidreh (czyt. kidreh), jednogarnkowe danie z ryżem i jagnięciną (rzadziej z kurczakiem) wypiekane w piekarniku a dawniej w piecach opalanych drewnem. Inne popularne dania bożonarodzeniowe to malfouf (czyt. malfuf) oraz warak dawali (czyt. łarak dałali). Są to dania z ryżem i mięsem mielonym zawijanymi w liście kapusty lub winogron. Zdarza się, że podczas Bożego Narodzenia palestyńscy chrześcijanie przygotowują dania z wieprzowiny. Dla Polaków wieprzowina to mięso powszechne, wręcz codzienne i często postrzegane jako zwyczajne. Dla Palestyńczyków jednak ma ona zupełnie inny wymiar – jest czymś rzadkim i trudnym do zdobycia, a jej spożywanie stanowi nie tylko kulinarną ciekawostkę, lecz także symbol podkreślający ich kulturową odrębność. Warto jednak podkreślić, że Palestyńczycy na co dzień nie starają się od siebie odseparowywać i często świętują wraz z przyjaciółmi innego wyznania ważne religijne uroczystości, biesiadując przy wspólnym stole ponad podziałami.

Kropla drąży skałę! Twoje zaangażowanie ma znaczenie. Pomóż w promocji tego portalu. Udostępnij proszę:
Palestyna od Kuchni
Palestyna od Kuchni

Marta – pasjonatka palestyńskich smaków i tradycji kulinarnych. Miłością do hummusu dzieli się w Internecie, prowadząc instagramowe konto @palestynaodkuchni. W 2023 r. zrealizowała swoje wieloletnie marzenia: jako wolontariuszka pracowała na Zachodnim Brzegu, gdzie uczyła się gotowania i gościnności od palestyńskich gospodyń.

Artykuły: 9
Skip to content